EN

17.08.2024, 10:00 Wersja do druku

Warszawa. 80 lat temu zmarł aktor Franciszek Brodniewicz. Grał ordynata Michorowskiego

17 sierpnia 1944 r. w Warszawie zmarł Franciszek Brodniewicz. – Był jednym z nielicznych aktorów w przedwojennej Polsce, który przyjął wizerunek eleganckiego, salonowego amanta i tym różnił się od amantów śpiewających, takich jak Żabczyński czy Bodo – powiedział PAP filmograf FINA dr Michał Pieńkowski.

fot. autor nieznany/ Narodowe Archiwum Cyfrowe/ Wikipedia/ domena publiczna

W latach 30. ubiegłego stulecia Franciszek Brodniewicz należał do grona najbardziej popularnych polskich aktorów teatralnych i filmowych. "Był jednym z nielicznych w Polsce, który przyjął wizerunek eleganckiego, salonowego amanta i tym różnił się od nieco wesołych amantów śpiewających, takich jak Aleksander Żabczyński czy Eugeniusz Bodo" - wyjaśnił PAP filmograf Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego FINA dr Michał Pieńkowski.

W okresie międzywojennego dwudziestolecia zdecydowana większość aktorów i aktorek była związana przede wszystkim z teatrami lub scenami rewiowymi, zaś praca na filmowym planie stanowiła jedynie uzupełnienie ich twórczości.

Franciszek Ksawery Brodniewicz urodził się 29 listopada 1892 r. w Kwilczu (woj. wielkopolskie), na terenie ówczesnego zaboru pruskiego. Pochodził z rodziny krawca Aleksandra Brodniewicza i Bogumiły z Noaków. Miał troje rodzeństwa - młodszego brata Bolesława i siostry Jadwigę i Mariannę. Ojciec późniejszego aktora prowadził szwalnię, która zaopatrywała armię cesarską w elementy umundurowania. W 1894 r. Brodniewiczowie przeprowadzili się do Poznania. Po zdaniu matury, Franciszek wstąpił do chóru poznańskiego Teatru Polskiego przy ówczesnej Berlinerstrasse (ob. ul. 27 Grudnia 8/10). Franciszek został wcielony do armii pruskiej, lecz zdezerterował z niej i przeszedł na polską stronę. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości grał zarówno w objazdowych teatrach m.in. w grupie Ludwika Dybizbańskiego (1882-1927), jak również na scenach Bydgoszczy, Poznania i Łodzi.

W 1924 r. Brodniewicz poznał 23-letnią bibliotekarkę Helenę Thewsównę. 16 października 1925 r. na świat przyszła jedyna córka - Jadwiga Maria, a ślub aktora odbył się w lipcu 1930 r. Przez lata Helena wraz z córką mieszkały u sióstr Brodniewicza. Jesienią 1930 r. Brodniewicz rozpoczął pracę w Teatrze Miejskim we Lwowie. Choć filmowy debiut Brodniewicza nastąpił jeszcze w 1921 r. w zrealizowanym w Bydgoszczy "Carze Dymitrze Samozwańcu" niemieckiego reżysera Maksymiliana Hauschilda, jednak filmowy sukces aktor odniósł ponad 12 lat później.

"Prawdziwym przełomem w jego filmowej karierze był dramat sądowy Prokurator Alicja Horn (1933) Michała Waszyńskiego i Marty Flanz według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Zagrał tam ściganego przez wymiar sprawiedliwości Bohdana Druckiego vel Jana Winklera - człowieka o wielu twarzach. W krótkim czasie aktor stał się osobą niezwykle popularną, uwielbianą zwłaszcza przez kobiety" - wyjaśnił Pieńkowski. "Wcielał się zwykle w postacie eleganckich arystokratów, oficerów, dostojnych i dystyngowanych osób z wysokich sfer" - dodał.

"Nareszcie! Dotychczas widzieliśmy go wyłącznie w rolach zbrodniarzy, złoczyńców, awanturników. Brodniewicz, ze swą twarzą o zuchwałych orlich rysach, twarzą a la Kmicic, wart był lepszego losu. To też winszujemy mu awansu w tym filmie" – pisał Leon Brun w recenzji "Córki generała Pankratowa" na łamach tygodnika "Kino"(1935). W filmie Brodniewicza wykreował postać rewolucjonisty Ratomskiego-Kowalskiego.

"Brodniewicz jest jeszcze przystojniejszy w życiu niż na ekranie; ma cudowne włosy koloru platyny, żywe, piękne oczy, a do tego jest niezwykle miły i uprzejmy. Rozmawia się z nim, jakby go się znało wiele lat" - pisała dziennikarka "Kina" w marcu 1935 r.

W latach 1933-39 Brodniewicz zagrał w kilkunastu filmach m.in. w komediach "Śluby ułańskie" (1934), "Dwie Joasie" (1935), jednak największą popularność przyniosła mu rola ordynata Waldemara Michorowskiego w głośnym melodramacie "Trędowata" w reżyserii Juliusza Gardana. Na planie pojawił się u boku Elżbiety Barszczewskiej, grającej Stefcię Rudecką.

Grał główne role w dramatach "Ordynat Michorowski", "Wrzos", "Moi rodzice rozwodzą się", "Doktór Murek". Zagrał także w polsko-niemieckim filmie "August Der Starke" (August Mocny). Polska wersja w reżyserii Stanisława Wasylewskiego nie zachowała się. Już podczas wojny, w październiku 1943 r. na ekrany kin Generalnego Gubernatorstwa trafił ostatni film Brodniewicza: zrealizowany w 1939 r. "Przez łzy do szczęścia" w reżyserii Jana Fethke.

W latach okupacji Brodniewicz utrzymywał kontakt z krewnymi mieszkającymi w Poznaniu. Z różnych relacji wynika, że zmagał się z chorobą serca. Wiadomo, że mieszkał pięciopiętrowej, istniejącej do dziś modernistycznej kamienicy przy ul. Złotej 73.

W czerwcu 1940 r. podjął pracę w Kawiarni Artystów Filmowych przy ul. Złotej 7, zwanej powszechnie "U filmowców". Działał tam kabaret "Na Antresoli". Brodniewicz pracował tam jako kelner i kierownik sali.

"To była mała kawiarenka z galeryjką. Przychodzili do niej ci wszyscy, którzy tu, wśród przyjaciół chcieli zapomnieć o wojnie. Lurowatą kawę doprawioną aktualnym dowcipem politycznym podawał sam Adolf Dymsza. Wśród podręcznych znajdowali się Helena Grossówna, Lidia Wysocka, Irena Malkiewicz, Franciszek Brodniewicz, Jerzy Pichelski i Zbigniew Sawa" - pisała na początku lat 60. Wiesława Czapińska.

"Podczas okupacji Brodniewicz zachował się, jak to się wówczas określało, bez zarzutu. Nie kolaborował z okupantami. Zastosował się do zaleceń włądz podziemnych, by nie występować w teatrach, będących wówczas pod niemieckim zarządem. Odrzucił także propozycję zagrania w antypolskim filmie propagandowym Heimkehr w reżyserii Gustava Ucicky’ego z 1941 r." - wskazał dr Pieńkowski. Można przypuszczać, że uczestniczył w działaniach konspiracyjnych.

Autor książki "Kino pod okupacją. Wojenne losy i postawy polskich filmowców (1939–1945)", historyk IPN Bartosz Januszewski ustalił, że w czasie okupacji Brodniewicz w swoim mieszkaniu ukrywał Rachelę Adler, dzięki czemu przeżyła ona wojnę.

Po wybuchu Powstania Warszawskiego współpracował z Armią Krajową przy poszukiwaniu wykonanych z metalu, podłużnych zasobników (Drop Container) z bronią, amunicją i wyposażeniem, które od 4 sierpnia zrzucały alianckie samoloty nad walczącą stolicą. Podczas nocnych zrzutów mierzące 178 cm długości i ważące do 160 kg, wypełnione bezcenną dla powstańców zawartością kontenery opadały na spadochronach na dachy kamienic, podwórza i skwery Śródmieścia m.in. w rejonie ul. Złotej 73, gdzie aktor mieszkał.

"Któregoś ranka Brodniewicz dostał zadyszki, twarz mu zbladła, zaczął narzekać na duszności. Dlatego powiedziałem, aby odsapnął na podwórku przy swoim domu. I tak się też stało. Kiedy wróciłem, dostrzegłem, że aktor leży na ławce. Był półprzytomny. Natychmiast pobiegłem do lekarza z pobliskiego punktu opatrunkowego. Gdy po kilku minutach wróciliśmy, Brodniewicz już nie żył. Lekarz stwierdził rozległy zawał serca" - wspominał karykaturzysta Julian Żebrowski (1915-2002), który znał aktora jeszcze z okresu przedwojennego.

Aktora pochowano na trawniku na podwórzu kamienicy, w której mieszkał.

6 kwietnia 1945 r. zwłoki aktora ekshumowano i pochowano na Cmentarzu. Bródnowskim. Córka aktora, Jadwiga Maria po wojnie mieszkała w USA i tam przyjęła nazwisko Ada Kennedy. W 2005 r. powróciła do Polski. Zmarła 14 kwietnia 2012 r. w Poznaniu.

"Po 80 latach Franciszek Brodniewicz nie jest postacią całkowicie zapomnianą, choć z pewnością nie jest tak rozpoznawalny przez współczesnych widzów jak Eugeniusz Bodo. Myślę, że każdy kto choć trochę interesuje się kinem II Rzeczypospolitej, rozpoznaje i kojarzy jego kreacje aktorskie" - podsumował dr Pieńkowski.

Źródło:

PAP