Spotkanie w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej pokazało, że Kielce mają wspaniałe tradycje teatru żywego, nowoczesnego, otwartego. Tradycje, które przez lata zostały całkowicie zmarnowane. By je ożywić potrzebna jest konsolidacja środowiska i pomoc władz - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Kielce.
Kielce potrzebują nowoczesnego teatru. Istniejąca formuła "jeden miejski teatr dramatyczny zamknięty na komunikację z publicznością" ewidentnie się nie sprawdza. Teatr im. Żeromskiego nie tylko znikł z teatralnej mapy Polski (nie pojawia się na ważnych festiwalach, nie przyciąga uwagi krytyków), ale też nie tworzy wokół siebie wspólnoty, nie prowadzi dialogu z lokalną społecznością. Działające w Kielcach mniejsze grupy niezależne nie mają środków ani siły przebicia, by przejąć odpowiedzialności m.in. za działalność edukacyjną, pracę z młodzieżą, wypracowanie nowych strategii kontaktu z widzem. Czas na stworzenie alternatywy dla teatru będącego pluszowym, pozłacanym pudełkiem na oderwane od lokalnego kontekstu spektakle. Co do tego zgodni byli wszyscy goście oraz paneliści (prowadzący Paweł Sztarbowski, teatrolożka Jagoda Hernik-Spalińska, dramaturg i reżyser Łukasz Chotkowski, aktor i animator kultury Grzegorz Artman, krytyczka "Gazet