Od dłuższego czasu Teatr Nowy konsekwentnie dryfuje w kierunku teatru autorskiego. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że mówimy o teatrze repertuarowym - sytuację w poznańskim Teatrze Nowym komentuje Iwona Torbicka.
W Poznaniu publiczność ma dwa teatry dramatyczne: Teatr Polski albo Janusza Wiśniewskiego. Pardon - Janusza Wiśniewskiego i jego syna, Łukasza. To właśnie sztuki obu panów królują w repertuarze Nowego. Pierwszy robi teatr formalny, drugi - no właśnie, jaki? Mam wrażenie, że zdaje się na aktorów. Mając tak znakomite teksty jak: "Ożenek", "Pamięć wody" czy "Udając ofiarę" i świetnych aktorów trudno coś zepsuć. Choć powiedzieć coś nowego - jeszcze trudniej. Dlaczego przedstawienia innych reżyserów są w Nowym rzadkością? Być może dyrektor ma alergię na inny od swojego sposób pojmowania teatru? Nie wiem. Dziwi to, tym bardziej że Wiśniewski uprawia teatr specyficzny, gdzie aktorzy są częścią bogatej scenografii, ukrywani za maską, obsadzani w roli manekinów. W internetowej dyskusji pod tekstem "Reżyser: to nie mój spektakl" ("Gazeta", 16 lutego br.) przeczytać można m.in. że dziś w Teatrze Nowym bronią się przedstawienia, w które nie je