To, co się dzieje w Teatrze Nowym w Poznaniu, jest śmieszne! Dyrektor Wiśniewski wystawia tam tylko i wyłącznie sztuki swoje lub swojego syna, na które de facto nikt już nie chce chodzić. Teatr finansowany z urzędu marszałka otrzymuje znacznie większe dotacje niż inne instytucje kultury w Poznaniu, ale co się z tymi pieniędzmi dzieje, ja się pytam? - głos internauty po wczorajszej publikacji o konflikcie między reżyserem Waldemarem Zawodzińskim, a dyrektorem Januszem Wiśniewskim.
Waldemar Zawodziński, reżyser "Mary Stuart" [na zdjęciu] w poznańskim Teatrze Nowym, nie zgadza się na zmiany, które w jego spektaklu wprowadził dyrektor Janusz Wiśniewski. Żąda zdjęcia swojego nazwiska z afisza - napisaliśmy wczoraj. Dziś głosy internautów: Przecież ci wszyscy ludzie nie są normalni. Obrażalstwo, fochy, "nierozmawianie". Jak dzieci w przedszkolu, a niby dorośli ludzie. Za takie zachowanie pozabierać zabawki (za naszą publiczną kasę) i porozstawiać po kątach (...). Śmieszni panowie jesteście, śmieszni... To mają być ludzie kultury? Sami się dostatecznie kulturalnie wobec siebie nie potraficie zachować, a próbujecie KULTURĘ robić. Ludzie bez poziomu. Żałosne. mmmmmmOOO *** Zmiana aktora to najmniejsza zmiana wprowadzona w tej sztuce, byłem na niej dwa razy, raz przed wprowadzonymi przez (jak się teraz dowiaduję) dyrektora zmianami i raz po, i to jest zupełnie inna sztuka. ja *** To, co się dzieje w Teatrze Nowym w