Po tekstach "Gazety" o konfliktach w Teatrze Nowym sprawą zajęła się w piątek komisja kultury sejmiku wojewódzkiego.
Waldemar Zawodziński, reżyser wystawianej właśnie "Mary Stuart" nie zgodził się na zmiany, które wprowadził do spektaklu dyrektor teatru Janusz Wiśniewski i zażądał zdjęcia swojego nazwiska z afisza. Prośbę zignorowano. Wczoraj na wniosek radnej Małgorzaty Stryjskiej (PiS) informację dotyczącą sytuacji w teatrze przedstawił Jacek Bartkowiak, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. - Współpraca z Januszem Wiśniewskim nie jest najłatwiejsza, w Teatrze Nowym już dochodziło do konfliktów. Ale czy dyrektor naczelny i artystyczny nie ma prawa ingerować w kształt spektaklu? Odpowiedź nie jest jednoznaczna - mówił. - Inną kwestią jest forma ingerencji. Pojawiły się też zarzuty, że Teatr Nowy staje się prywatnym folwarkiem dyrektora i jego syna Łukasza. Liczby mówią jednak co innego. W tej chwili w repertuarze jest 21 przedstawień, z czego pięć reżyserowanych przez Janusza Wiśniewskiego i trzy przez Łukasza Wiśniewskiego. Oczywi�