EN

5.04.2022, 10:30 Wersja do druku

W pewnym wieku trzeba mieć przywileje

„Uciekinierki” Pierre'a Palmade i Christophe'a Duthurona w reż. Wojciecha Adamczyka w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Magdalena Hierowska w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Bartek Warzecha

Przypadkowe spotkanie, strach przed nieznanym i wewnętrzna pokuta dnia codziennego spowodowała, że wspólna podróż, pełna wyboistych zwrotów akcji, zamieniła się w przygodę życia. Odwaga koresponduje z szaleństwem, słowo z czynem, niepamięć o monotonnym schemacie myśli i obyczajów wyznacza szlak. Claude (Magdalena Zawadzka) zabiera Margot (Sylwia Zmitrowicz) w podróż, której celem jest świadome odkrywanie utajonych potencjałów. Odległa staje się rozpacz i tęsknota za światem wyznaczającym rytm przeszłości.

„Uciekinierki” Pierre’a Palmade i Christophe’a Duthurona. w tłumaczeniu Barbary Grzegorzewskiej, na scenie Teatru Ateneum zaiskrzyły pełnią komediowej formy. Przejrzystość akcji w reżyserii Wojciecha Adamczyka zaskakiwała powabnością humoru i błyskotliwą narracją. Specyficzny wizualny koloryt trafił w punkt fundamentalnego pytania – co zrobić ze strachem przed upływającym czasem, który każdego dnia znika? Tak, jak zmieniały się sceny z życia bohaterek, zmieniała się scenografia. Tworzyła umowne tło do przemyśleń kobiet walczących z zapomnieniem.  

Bez wątpienia utwór nie miałby szansy wybrzmieć w pełni, gdyby nie znakomita gra aktorska. Przejrzysty gest, kąśliwe interpretacje, sarkastyczne słowotoki, a to wszystko w uroczej historii o rodzącej się przyjaźni między dwiema kobietami. Claude ucieka przed samotnością w domu spokojnej starości, choć tryska energią nastolatki. Margot ucieka przed samotnością, która okradła ją z godności. Widzi, że jej życie straci jakikolwiek sens, jeśli przestanie być potrzebna bliskim. Czuje, że do utraty tchu poświęcała się rodzinie zapominając o swoim szczęściu, a skrawki przeszłości, które skrzętnie chowa w walizkach są już w oczach Claude tylko niepotrzebnymi rupieciami, których należy się pozbyć.

W ten sposób w mdławym świetle przydrożnej latarni rozświetliła się opowieść o porywistych sercach kobiet, pragnących doświadczać. Przypadkowość nadaje rytm tej historii. Kobiety zaskakują się wzajemnie, tworząc nieprzewidywalnie rozwijającą się akcję. Obrazy zmieniają się szybko, tak jak upływający czas pozbawia tchu bohaterki. One chcą przeżyć jak najwięcej w możliwie najkrótszym czasie. Inspirują się wzajemnie do czynów szalonych, ale ich relacja jest pełna wzajemnego krytycyzmu.

Z pozoru lekkie i zabawne perypetie tytułowych uciekinierek nie są pozbawione głębokiego sensu. Konfrontacja czasu z rzeczywistością w znakomity sposób uwypukla rola Claude, która niczym ekstrawagancka królowa dobrego smaku zaraża pozytywną energią. Jej znakomity kunszt słowa i siarczysty żart nie pozwolił zagubionej Margot uciekać bez celu. Dzięki Claude, Margot zrozumiała, że chce egzystować na rozstaju dróg, które prowadzą w zakamarki snów o spełnionym i szczęśliwym życiu. Przy Claude nie ma chwili wytchnienia, jest świadoma swej postawy i konsekwentnie realizuje swój plan. Uświadamia swojej zagubionej towarzyszce, że w pewnym wieku należy mieć przywileje, by z szacunkiem i słuszną powagą traktować siebie. Dla Claude tym przywilejem jest czas, który stał się również dla obu bohaterek metronomem życia odliczającym wspólnie spędzone intensywne chwile, w których rutyna nie istnieje. 

Tytuł oryginalny

W pewnym wieku trzeba mieć przywileje

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Magdalena Hierowska

Data publikacji oryginału:

04.04.2022