"Piekło-niebo" Marii Wojtyszko w reż. Jakuba Krofty z Wrocławskiego Teatru Lalek na Małych Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
O zrealizowanych z takim dynamizmem spektaklach mówi się dzisiaj "odjazdowe", "pojechane", "odlotowe". I takie przedstawienie rozpoczęło tegoroczny przegląd Małych Warszawskich Spotkań Teatralnych. "Piekło-niebo" z Wrocławskiego Teatru Lalek, bo o nim mowa, zwraca uwagę od początku niekonwencjonalnym zachowaniem matki Tadzia, która w tekście Marii Wojtyszko jest młodą, filigranową i pełną temperamentu kobietą, która jeździ jako didżejka z koncertami po kraju. W to, co robi zawodowo Jola angażuje się bez reszty (nie bez kozery nazwała siebie DJ DAJE RADĘ), nie zapominając przy tym o swoim synku, który wciąż na nią czeka. Wypadek samochodowy podczas powrotu do domu sprawia, że trafia do nieba. Jakub Krofta pokazał niebo w wymiarach bardziej niż zaskakujących, ale subtelnych. Nie ujrzymy zatem rozmodlonych aniołów z brewiarzami w rękach, bogobojnych i skupionych na pacierzu, ale towarzystwo dużo bardziej swobodne i bezceremonialne. Znakomita jest