EN

16.11.2023, 16:27 Wersja do druku

W krainie bluesa

„Blues Witch Project” wg scenariusza Marty Fortowskiej w reż. Moniki Mariotti i Wojtka Brzezińskiego w Scenie Relax w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

proj. Honorata Karapuda / mat. teatru

Teatralne spotkania i podróże z Moniką Mariotti zawsze w swojej mocy i wyrazistości posiadają coś wyjątkowego. Niezależnie od tego czy będzie to spektakl reporterski („Szaman” w Teatrze WARSawy), biograficzny (“Moja Nina” poświęcona Ninie Simon), stricte dramatyczny („Kompleks Portnoya” grany od wielu lat również w Teatrze WARSawy) czy posiadający formę muzycznego show albo widowiska typowo rozrywkowego („Spaghetti Poloneze”, „Wieczór Trzech Coachów” Włodzimierza Kaczkowskiego). Mariotti nieustannie imponuje ogromnym zaangażowaniem, niespożytym temperamentem, umiejętnością poruszania się w różnorodnych stylistykach, kipi energią, która objawia się nie tylko w jej cielesności, ale zawsze posiada też jakiś ujmujący pierwiastek ducha. Można śmiało powiedzieć, że jej głos dysponuje nieograniczonymi możliwościami zarówno jeśli chodzi o skalę, jak i zdolności interpretacyjne. Artystka potrafi posługiwać się dźwiękiem w sposób niezwykle głęboki, czysty, dlatego doświadczanie tego zjawiska bywa nie tylko fascynujące, ale i intrygujące. Jest też w niej zawsze coś lekko prowokującego, ale i niepokojącego, już choćby w samym nie pozbawionym często ironii stosunku do siebie czy swojej postaci. Mariotti jest zawsze na scenie swobodna, ale i odważna, nie boi się ostrych, groteskowych zachowań, które choć żywiołowe zawsze są pełne emocjonalnej prawdy i wiarygodności.

W swoim najnowszym projekcie Mariotti zaprasza swoich widzów do krainy bluesa, do jego początków i tego jak na przestrzeni lat ewoluował, w podróż tyleż melancholijną, co pełną energii, żywiołowości, namiętności i dynamiki. Wojtek Brzeziński jako narrator jest swego rodzaju obserwatorem, naszym podróżnikiem i przewodnikiem po Dolinie Missisipi z historią Ameryki w tle, a Justyna Gajczak znakomicie odnajduje się w materiale muzycznym, czyli w bluesowych rytmach, nastrojach i emocjach. Warunki do wyrażania zawartych w bluesie wzruszeń ma ogromne, to przede wszystkim bardzo charakterystyczna, lekko przydymiona barwa, ale też umiejętność rozporządzania swoim talentem tak, by nie powielać w kolejnych utworach tego, co usłyszeliśmy wcześniej. W jej śpiewie, w używanej świadomie barwie wiele się zmienia, bo zależne jest głównie od charakteru utworu i jego nastroju. Przykładem może być piosenka Amy Winehouse, w której Gajczak posłużyła się zupełnie inną emisją niż choćby w drapieżnych duetach z Moniką Mariotti.

Wszystko to razem stanowi zajmującą mieszankę, w której odnajdywanie w sobie czułości i współodczuwania, a także pragnienie powrotu do życia w harmonii z naturą staną się ważnym elementem zawartego w spektaklu przesłania. „Blues Witch Project” to również swoista wyprawa w eksplorowaniu naszych pierwotnych korzeni, w głąb ludzkiego smutku, bo to on był na początku. Warto także wspomnieć o świetnych muzykach – Tomasz Zień, Tomek Boruch i Filip Janowski doskonale odnajdują się w klimacie tego smutnego, choć nie tylko spektaklu. Albowiem posiada on również siłę uwalniania w sobie emocji sprawiających nam radość i dających wewnętrzny spokój. Jednocześnie jest wołaniem o poszanowanie dla inności, o wolność, prawdę i potrzebę jej pielęgnowania.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła