„VICTORIA / True Woman Show” wg scen. i w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Garnizon Sztuk w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Mamy oto internetowy show, brawurowo prowadzony przez Oskara (faktycznie brawurowa rola Krzysztofa Szczepaniaka), w którym udział biorą trzy panie marzące o tytule Superwoman. Wiktoria (Magdalena Kumorek) jest zahukaną, trochę uzależnioną od matki dziewczyną, której w rywalizacji idzie nie najlepiej. Justyna (rewelacyjna Ewa Konstancja Bułhak) jest wszystko-umiejącą-w-domu-zrobić matką Polką, żoną leniwca, osobą pogodną i praktyczną, znokautuje rywalki w jednej z części quizu, ta scena to majstersztyk; wreszcie - Ewa (Anita Sokołowska), kobieta sukcesu, nie zna smaku porażki, zrobi wszystko, żeby ten show wygrać. Uda jej się?
Choć rzecz została napisana i wyreżyserowana przez mężczyznę, jest to spektakl głęboko feministyczny (bardzo mi się TEN feminizm podobał) i – paradoksalnie – chyba najbardziej skierowany właśnie do facetów. Bo przecież panie same doskonale wiedzą, jak wygląda ten ich świat diet, uród, jog i joggingów, wiedzą, gdzie w rozkładzie codzienności, bez względu na wszystko, znaleźć dla siebie choćby tylko moment.
Ergo, spędziłem w Garnizonie urocze popołudnie, mam tylko cichutką uwagę do finału, coś mi tam nie zagrało, troszkę bym pobaraszkował z morałem, może go ździebko odrzewnił; słowem – ta kropka na końcu opowieści wydała mi się postawiona okropnie grubaśnym flamastrem.