Aby dostać się na widownię trzeba pokonać kolejne schody. Teatr nie posiada ani windy, ani rampy dla niepełnosprawnych. Widziałam zażenowanie na twarzy mojej koleżanki, którą dwóch panów z obsługi wnosiło na górę - o wizycie w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie pisze Małgorzata Dziedzic w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Dwa tygodnie temu miałam okazje przekonać się o rozmachu przedstawienia "Upiór w Operze" w Teatrze Roma. Spektakl bardzo mi się podobał i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Mam jednak jedno spore zastrzeżenie do dyrekcji teatru. Na przedstawieniu byłam z koleżanką poruszającą się na wózku inwalidzkim. Wcześniej obie dzwoniłyśmy do teatru z zapytaniem, czy jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Wszyscy zapewniali nas, że owszem tak. Jednak na miejscu okazało się, że już od samego wejścia są bardzo strome schody. Aby dostać się na widownię trzeba pokonać kolejne schody. Teatr nie posiada ani windy, ani rampy dla niepełnosprawnych. Widziałam zażenowanie na twarzy mojej koleżanki, którą dwóch panów z obsługi wnosiło na górę. A następnie w trakcie przerwy okazało się, że - owszem - toaleta dla niepełnosprawnych jest, ale w połowie długości pierwszych schodów, którymi wchodzi się do teatru. Znowu trzeba było wołać panów,