Pani Małgorzata Dziedzic skarży się w rubryce "Czytelnicy do Gazety" ("Gazeta Stołeczna" z 14 kwietnia) na niedogodności, z jakimi spotkała się w Romie jej niepełnosprawna koleżanka. Bardzo nam z tego powodu przykro. Zależy nam, żeby każdy widz czuł się w naszym teatrze komfortowo, nie mamy - niestety - nowoczesnych urządzeń dla osób niepełnosprawnych, zwłaszcza tych na wózkach inwalidzkich - pisze Wojciech Kępczyński, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Muzycznego Roma w odpowiedzi na list nadesłany do Gazety Wyborczej - Stołecznej.
Wynika to z architektury budynku - gmach teatru przy Nowogrodzkiej ma prawie 100 lat. Obiecujemy widzom niepełnosprawnym pomoc w poruszaniu się po teatrze i dotrzymujemy słowa - osoby na wózkach inwalidzkich przenoszone są przez naszych pracowników. Mamy toaletę przystosowaną dla osób niepełnosprawnych, dotarcie do niej może czasami wymagać asysty. Nie informujemy natomiast, że teatr jest w pełni dostosowany dla osób niepełnosprawnych. Bo tak nie jest. Ale proponujemy pomoc i bardzo się staramy, aby była na tyle "niewidoczna", na ile jest to w obecnych warunkach możliwe. Architektury nie pokonamy. Natomiast nad pokonywaniem barier pracujemy i obiecujemy, że każdy widz Teatru Muzycznego "Roma" będzie się u nas czuł dobrze. A z czasem - coraz lepiej. Planujemy bowiem nowe rozwiązania techniczne, dopuszczalne w ramach ograniczeń związanych z konstrukcją budynku. Cieszy nas bardzo, że - jak również napisała w liście pani Małgorzata - spektakl "Upiór w ope