EN

18.06.2024, 10:17 Wersja do druku

Uczciwie donoszę, że w Toruniu króluje swing

„Excentrycy” wg scenar. i w reż. Jakuba Przebindowskiego w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu. Pisze Beata Baczyńska w „Gazecie Świętojańskiej".

fot. mat. teatru

„Excentrycy” mieli być pierwszym spektaklem wystawionym na scenie nowej siedziby Kujawsko-Pomorskiego Teatru Muzycznego w Toruniu, w miejscu po kinoteatrze „Grunwald”. Jednak wstrzymanie budowy, ze względu na odkrycia archeologiczne, sprawiło, że premiera zamiast inaugurować istnienie nowej sceny przy ulicy Warszawskiej, uczciła jubileusz 10-lecia sceny w Pałacu Dąmbskich.

Spektakl powstał na podstawie powieści pod tym samym tytułem napisanej przez Włodzimierza Kowalewskiego. Inspiracją dla autora była autentyczna historia dziadka jego przyjaciela, który po zakończeniu wojny znalazł się w Londynie, ale w latach 50. postanowił powrócić do kraju. Był to człowiek, który nie przejął się zastanymi w kraju zasadami i nie podporządkował się wymaganiom PRL-owskiego reżimu. Zamiast podjąć pracę dla dobra socjalistycznej ojczyzny, wolał odwiedzać eleganckie dancingi, gdzie był niekwestionowanym królem parkietu, na którym pewnego wieczoru, w trakcie oszałamiającego popisu jednego z modnych tańców, umarł. W oparciu o tę historię autor zbudował w swojej książce opowieść o Fabianie Apanowiczu, muzyku swingowym, który po powrocie do szarej rzeczywistości Ciechocinka lat 60. próbuje założyć zespół muzyczny, poznaje innych fascynatów muzyki, a przede wszystkim miłość.

fot. mat. teatru

W 2015 roku „Excentrycy” pojawili się na ekranach kin w reżyserii Janusza Majewskiego i w gwiazdorskiej obsadzie z Maciejem Stuhrem, Sonią Bohosiewicz i Anną Dymną na czele. Teraz przyszła pora na adaptację sceniczną powieści, której dokonał Jakub Przebindowski, będący również reżyserem toruńskiego spektaklu. Przestrzeń sceniczną przygotował w sposób prosty, a zarazem funkcjonalny, Wojciech Stefaniak. Po prawej stronie znalazło się niewielkie podwyższenie dla zespołu muzycznego, po prawej widać fragment fortepianu, kwadratowy podest przypominający niewielką scenę dzięki neonowemu obrysowi w tle, a środkową część tylnej ściany zajmuje ogromny ekran, na którym pojawiają się stylowe zdjęcia i filmy uzupełniające tok akcji, często stanowiące wizualne tło płynących z offu słów bohatera. To właśnie Fabian Apanowicz (Rafał Szatan) opowiada nam swoją historię: o powrocie do ojczyzny, założeniu zespołu muzycznego, poznaniu fascynującej kobiety. Muzyka i miłość to dwa najważniejsze tematy przedstawienia. Miłość do kobiety i miłość do muzyki, która zostanie nawet wtedy, kiedy wszystko zawiedzie.

Powrót do ojczyzny to przede wszystkim powrót do siostry Wandy (Kamila Najduk), która pracuje jako dentystka – ponoć rewelacyjnie rwie zęby i do tego ogranicza się jej życie. Mieszka w niedziałającym pensjonacie Ludmiły Bayerowej (Katarzyna Jamróz), która przed wojną była artystką, a teraz władza ludowa skierowała ją do pracy na odcinku higienicznym, co oznacza pobieranie opłat w szalecie miejskim. Fabian zamieszka wraz z siostrą, co skłoni uczciwych mieszkańców do napisania donosu, a milicjanta Jana Stypę (Michał Zacharek) zmusi do sprawdzenia zasadności doniesienia. Spotkanie zaowocuje założeniem zespołu swingowego, do którego dołączą Felicjan Zuppe (Artur Kujawa), Wanda i tajemnicza Modesta Nowak (Kornelia Raniszewska). Fabian jest zafascynowany piękną kobietą i z dnia na dzień zakochuje się coraz mocniej. Za zgodą sekretarza komitetu (Krzysztof Godlewski) zespół występuje na balu sylwestrowym dla notabli partyjnych i na obchodach pierwszomajowych. Jednak nadchodzi dzień, kiedy wszystko się kończy, co wtedy zostaje? Tylko swing!

fot. mat. teatru

Spektakl jest świetnie zagrany, aktorzy potrafią nas wzruszyć, ale i rozbawić, szczególnie udana pod tym względem jest rola Ludmiły Bayerowej w wykonaniu Katarzyny Jamróz oraz Uczciwych z Ciechocinka (Katarzyna Dmoch i Julia Turczynowicz-Suszycka), które recytują nam kwieciste słowa donosów pisanych w związku z pojawieniem się w mieście obywatela Apanowicza Fabiana. Robią to w sposób bezpretensjonalny, lekki i zabawny, dzięki czemu ich kilkakrotne pojawienie się nie nuży, lecz nadal bawi. Siłą tego spektaklu jest jednak przede wszystkim piosenka, która uzupełnia emocje zawarte w grze aktorskiej. Udało się zebrać na scenie zespół bardzo dobrze śpiewających aktorów i od pierwszego Chattanooga Choo Choo śpiewanego przez zespół jesteśmy tego pewni. Śpiewają i tańczą (bardzo dobra choreografia Anny Głogowskiej), wypełniając energią całą scenę. Rafał Szatan daje popis wokalnych możliwości i niezwykłą lekkością porusza się w świecie swingu, co doskonale widać w Papa Loves Mambo. Zaś finałowe Feeling Good robi duże wrażenie. Kornelia Raniszewska wzruszyła publiczność śpiewając piosenkę z muzyką Gershwina i słowami Mariana Hemara Człowiek, którego kocham. To piękny moment, w którym bohaterka jakby pierwszy raz odkrywa ogromną uczuciowość, a pozbawiona jest wystudiowanej sztuczności. Kamila Najduk, jako Wanda Apanowicz-Patras zgodnie ze słowami brata, to „zwierzę sceniczne” i zarówno zmysłowe Fever, jak i sentymentalne My Funny Valentine bardzo podobały się publiczności. Katarzyna Jamróz zachwyciła zarówno żartobliwym Sexapil jak i lirycznym Gram o wszystko. Oczywiście wielkie brawa należą się również całemu zespołowi muzycznemu, który towarzyszy aktorom na scenie.

„Excentrycy” to rozrywka na wysokim poziomie. Interesująca historia, dobre aktorstwo, świetnie zaśpiewane znane wszystkim piosenki i nawet jeśli nie jesteśmy fanami swingu, to słuchamy z przyjemnością. Na zakończenie pozostaje życzyć Kujawsko-Pomorskiemu Teatrowi Muzycznemu w Toruniu, aby kolejne lata przynosiły równie udane premiery, a marzenia o nowej siedzibie spełniły się w niezbyt odległej przyszłości.

Tytuł oryginalny

Uczciwie donoszę, że w Toruniu króluje swing

Źródło:

Gazeta Świętojańska online
Link do źródła

Autor:

Beata Baczyńska

Data publikacji oryginału:

17.06.2024