Polskie teatry dalej tkwią w starych korytach, jak za PRL-u. Dosłownie i w przenośni. Tak się składa, że od kilku lat dolnośląskie sceny brylują artystycznie nie tylko na polskich festiwalach. To jest dobry moment, żeby tę rzeczywistość wykorzystać i spróbować zburzyć stare struktury - Krzysztof Kucharski komentuje projekt powołania menedżerów do kierowania teatrami.
Nawet na zasadzie eksperymentu. To nie jest łatwe. Od strony prawnej grunt jest mocno zapyziały. Na opór przed rewolucyjnymi projektami, na nasze polskie nawyki i przyzwyczajenie można odpowiedzieć tylko determinacją i pertraktacjami, od ministra kultury poczynając, w dół aż do zespołów teatralnych, bo to też jest trochę przeciwko nim. Tej nowej drogi zaczął szukać w teatrach dolnośląskich urząd marszałkowski. Z dziennikarzami parę dni temu spotkał się wicemarszałek Radosław Mołoń i otworzył, mam nadzieję, szerszą dyskusję z udziałem twórców nad modelem teatralnych struktur. Oczywiście, żeby zrobić coś ważnego, trzeba mieć nie tylko dużo odwagi, ale też świadomości, że sztuka nie jest śrubką w dobrze zarządzanej fabryce. Materia to szalenie delikatna. Czy marszałek będzie miał odwagę zrobić nie pół kroczku, ale krok milowy. Sądzę, że warto się lokalnie o taki projekt rewolucyjny, burzący dotychczasowe struktury pokusić. O j