"Puenty. Monodram baletowy" Sławomira Kowalskiego w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Od razu wyjaśniam: trudna miłość do baletu. Natalia Maria Wojciechowska wraca do pierwszej fascynacji, kiedy jako dziewczynka zetknęła się z „Jeziorem łabędzim". Szła na nie kuszona perspektywą lodów z posypką po spektaklu, tymczasem uległa magii sztuki i zapragnęła sama czarować lekkością ruchu na puentach. Znalazła się więc w szkole baletowej, która miała się okazać szkołą przetrwania. Wtedy miłość do baletu zmieniła się w koszmar poniżeń, psychicznych i fizycznych tortur. Jak mimo wszystko przy balecie wytrwała - opowiada w tym spektaklu, który łączy sceny baletowe, lekcje treningowe i pokazy sztuki we fragmentach „Carmen" i „Jeziora łabędziego" z klasycznym monodramem spowiedzią.
Sylwester Biraga skomponował spektakl, którego rytm ubarwiają wysmakowane fragmenty wideo i sugestywna scenografia. Zasługą reżysera jest też wsparcie artystki, solistki baletowej i choreografki, ale przecież nie zawodowej aktorki dramatycznej, która demonstruje niemałe możliwości aktorskie, kiedy ujawnia ekstremalne emocje towarzyszące jej baletowej edukacji.
Przedstawienie łączy walory wizualne z motywem przemocy i walki z ograniczeniami własnego ciała w żmudnej, a czasem złudnej drodze do doskonałości artystycznej. Pada tu oskarżenie pod adresem modelu edukacji baletowej. Na pewno nietypowy monodram o wychodzeniu z błędnego kota przemocy.