Waldemar Zawodziński, reżyser "Mary Stuart" w poznańskim Teatrze Nowym, nie zgadza się na zmiany, które w jego spektaklu wprowadził dyrektor Janusz Wiśniewski. Żąda zdjęcia swojego nazwiska z afisza
Premiera "Mary Stuart" [na zdjęciu] w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, uznanego w Polsce reżysera i dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi, odbyła się Teatrze Nowym w listopadzie ubiegłego roku. Rolę Kata zagrał Wojciech Ziemiański, aktor Teatru Polskiego we Wrocławiu, bo taka była wola reżysera. - Premiera wyszła spod mojej ręki - mówi Zawodziński. Jednak dyrektorowi Wiśniewskiemu spektakl się nie spodobał i wprowadził w nim zmiany. W roli Kata obsadził Janusza Grendę, aktora Teatru Nowego. Zawodzińskiego nikt o zdanie nie pytał, o poczynaniach dyrektora dowiedział się od osób trzecich. Reżyser nie ukrywał swojego oburzenia, wysłał do dyrektora list, żądając wykreślenia swojego nazwiska jako reżysera przedstawienia. Wiśniewski prośby nie uwzględnił i nazwiska nie wyrzucił. Zdesperowany Zawodziński przysłał do redakcji "Gazety" oświadczenie: "W związku z poważnymi ingerencjami dyrektora Janusza Wiśniewskiego w spektakl Mary