Teatrów mamy za mało, brakuje konkurencji, która mogłaby podnosić poziom, brakuje walki o widza. Publiczność w Trójmieście jest leniwa, wyprawa z Gdańska do Gdyni, nie mówiąc już o Wejherowie czy Słupsku, to dla wielu przygoda bardziej egzotyczna niż dla Lindbergha wycieczka w 1927 roku - piszą Katarzyna Wysocka i Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Zgodnie z zapowiedzią publikujemy drugą część materiałów na stolik Teatr i taniec w ramach Kongresu Kultury Pomorskiej (3 kwietnia, godz. 10.00 Scena Malarnia Teatru Wybrzeże w Gdańsku). "Czy jest w tym mieście jakiś dobry teatr? Czy w ogóle w tym mieście da się jeszcze żyć? I co to jest za miasto? Czy ktoś w tym mieście jest szczęśliwy? Czy związki trwają tu tyle, co przysięgi? A czy ktoś w tym mieście krzyczy z rozkoszy? Czy seks w tym mieście uwalnia, czy zniewala? Czy ludzie w tym mieście oglądają pornografię, czy robią zakupy w sex shopach? Czy burdele tego miasta są pełne? Wreszcie pytam, czy ludzie w tym mieście potrafią kochać. No więc? Będę was o to pytać, dopóki nas nie zamkną." Justin Vivian Bond, Tango. Powrót do dzieciństwa, w szpilkach Nieprzypadkowo Kapituła Nagrody Teatralnej Marszałka Województwa Pomorskiego, najbardziej reprezentatywna z kapituł nagród artystycznych naszego regionu, nie przyznała po raz pierwszy