Spektakle radiowe mają w Polsce długą tradycję sięgającą 29 listopada 1925 roku, gdy w eter poszła realizowana na żywo "Warszawianka" Wyspiańskiego. Już w 1928 r. powstał dramat napisany specjalnie dla radia - "Pogrzeb Kiejstuta" Witolda Hulewicza - pisze Wojciech Krzyżaniak w Gazecie Wyborczej - Gazecie Telewizyjnej.
Radiowy teatr był wówczas tym - a może nawet czymś więcej - czym dzisiaj są filmy i seriale telewizyjne. Każda premiera stanowiła wydarzenie gromadzące rodziny przy radioodbiornikach. Miska udaje ocean Jak mocno oddziaływały na wyobraźnię, obrazuje znany przypadek wyemitowanej w amerykańskim CBS w 1938 roku adaptacji "Wojny światów" przygotowanej przez Orsona Wellesa. O panice, która wybuchła z powodu relacji z inwazji Marsjan, do tej pory krążą legendy. Taka reakcja (pomijając stan napięcia, w jakim znajdował się świat chwilę przed wybuchem wojny) możliwa była głównie dlatego, że słuchanie wymaga dużo większego zaangażowania, niż gdy połączymy je z oglądaniem. Trzeba uczestniczyć w spektaklu w większym skupieniu i używać wyobraźni. Tym bardziej że w owych czasach odgłosy w spektaklach radiowych wyczarowywano z najprzeróżniejszych przedmiotów. Doskonale uwieczniono to w powojennym filmie ''Skarb'', w którym niezapomniany Adolf