Dni Oporu Sztuki w Szczecinie. Pisze Gabriel Augustyn w portalu wszczecinie.pl
Ludzie i wojna nie zmieniają się, ale artyści nieprzerwanie wierzą, że wspólnie jesteśmy w stanie coś z tym zrobić. Tak można podsumować Dni Oporu Sztuki w Szczecinie, dla których przystanią w miniony weekend był Ośrodek Teatralny Kana.
Wydarzenie, zorganizowane wspólnie z kijowskim Teatrem Dakh, berlińską ogalala kreuzberg e.V. i szczecińskim Stowarzyszeniem Mi-Gracja, zgromadziło w niewielkiej przestrzeni dziesiątki osób, które wciąż przejmują się wojną w Ukrainie. Specjalnie dla nich przygotowano prelekcję „Bridges, walls and loghthouses”, cyfrowe instalacje wideo „Zero Tolerance” i „#War_Diary”, prezentację filmu dokumentalnego „Artspace in exile” oraz polską premierę spektaklu „human?..”.
Wszystkie spotkania miały w swoim centrum konflikt za naszą wschodnią granicą i nie pozwalały o nim zapomnieć nawet na moment. Trzeba jednak podkreślić, że ich głównym tematem był przede wszystkim człowiek – nasze zachowanie nadziei, głośne wyrażanie niezgody na brutalność, potępianie nienawistnej natury rosyjskiej agresji.
Teatr silniejszy niż wojna
Rozpoczynająca Dni Oporu Sztuki w Szczecinie prezentacja „Zero Tolerance” i „#War_Diary” zarysowała ciężar całego wydarzenia. Slajdy i film, wyświetlane jednocześnie na ścianie klatki schodowej w budynku Teatru Kana, nadały całości wręcz chirurgicznej precyzji. Fotografie Olexandra Glyadyelova [WAR], Maksyma Dondyuka [UKRAINE 2022] i Vladyslava Krasnoshchoka [Documenting The War], choć różne w formie, spotykały się w dyskusji o wojennej codzienności, ludzkich dramatach i solidarności.
Towarzyszące im opowieści osób z Centrum Sztuki Współczesnej Dakh w Kijowie potęgowały emocje. Wzbudzały również liczne pytania m.in. o zasadność zajmowania się pracą artystyczną wtedy, gdy rodacy umierają w okopach.
Odpowiedziała na to prelekcja „Bridges, walls and loghthouses” dnia następnego, w trakcie której Andrii Palatnyi z Teatru Dakh mówił:
- Teatr jest silniejszy niż wojna, chociaż organizacja spektaklu w Kijowie po lutym 2022 roku to sprawa trudna. Nie można kontynuować, jeśli spadają bomby. Czasami kończymy bez prądu, grając wyłącznie przy świecach.
Słowa te padły kilkanaście minut po tym, jak Andrii przekazał zebranym historię GogolFest, którego edycja z Mariupola została pogrzebana przez zrównanie miasta z ziemią, jakiego w ciągu paru miesięcy dokonali Rosjanie.
- W pewnym momencie odczuliśmy jednak, że nawet teatr prowadzony w warunkach wojennych ma sens. Ludzie dalej odczuwają potrzebę przebywania razem. Dlatego staramy się robić małe wydarzenia, które pełnią trzy zasadnicze funkcję. Oferują terapię, dają zapomnienie i przypominają, że jesteśmy rodziną – podkreślał Andrii Palatnyi.
Artyści Berlina artystom Ukrainy
Z kolei o wspólnocie artystów opowiadała Christine Dissmann z ogalala kreuzberg e.V., która przyczyniła się do powstanie Hotelu Continental – Artspace in Exile w Berlinie. To szczególne miejsce, gdzie ukraińscy artyści na uchodźctwie mogą być razem. Wymieniać się doświadczeniami, wspierać i nadal tworzyć.
- Wciąż wierzymy, że rzeczy staną się dobre. I marzymy o tym, że niedługo będzie można odbudować kraj po wojnie. Marzymy o przeniesieniu dobrej energii z Berlina na Ukrainę – dodawała Christine po filmie dokumentalnym „Artspace in exile”.
Ludzie ludziom
W głównym punkcie programu, spektaklu „human?..” wykonywanym przez duet mariia&magdalyna, spotykały się emocje i tropy wcześniejszych wydarzeń.
Ta godzinna msza teatralno-muzyczna, skąpana w czerni kontrastowo rozdzieranej przez światła i wizualizacje w barwie Magenty, przepełniona jest lamentem, krzykiem, hałasem, nienawiścią i miłością. Publiczność otrzymała skondensowane do sześćdziesięciu minut wszelkie możliwe uczucia, jakie wywołuje w człowieku wojna wraz z tragediami, które jej towarzyszą.
- Wychodzenie z nienawiści do miłości to nieskończony proces. Codziennie doświadczamy kolejnych wydarzeń, które wzbudzają w nas nowe emocje. Ale należy pamiętać, że życie trwa dalej, a ono ciągle będzie związane ze złością. Dlatego trzeba dać wyjść z siebie temu, co negatywne. Zrobić miejsce na to, co lepsze – tłumaczyła po spektaklu Nadiia Golubtsova.
Twarze widzów po zobaczeniu „human?..” sugerowały, że tej przestrzeni mają w sobie aż nadto. Zwłaszcza po końcowych sekwencjach sztuki, w których deklaracje nienawiści wymieszały się z biblijnym „Hymnem o miłości”, co najlepiej oddają słowa Sonii:
- Wpadłam tutaj trochę z biegu. Nie miałam tak naprawdę czasu przygotować się na to, co mnie czeka. Prostota przekazu, połączona z formą koncertu, monologami pełnymi ekspresji, bardzo mocno we mnie trafiła. To nie była sztuka o wojnie, to był koncert emocji. Wychodząc z sali potrzebowałam chwili, żeby się otrząsnąć.
Przyjaźń od 2009 roku
To nie przypadek, że akurat Teatr Dakh z Kijowa zaproszono do współpracy przy tworzeniu Dni Oporu Sztuki w Szczecinie. Jak wyjaśniał Janek Turkowski z Ośrodka Teatralnego Kana:
- Znamy się od 2009 roku, kiedy podczas Festiwalu Spoiwa Kultury Dakh zaprezentował unikalny spektakl „Gogol’s Death”. Od tego czasu przyjaźnimy się, a od momentu, kiedy wybuchła wojna, interesujemy się tym, co dzieje się z naszymi przyjaciółmi z Ukrainy.
Ktoś mógłby powiedzieć, że publiczność jest zmęczona tematem rosyjskiej agresji. Niektórzy pewnie dodaliby, że po przeszło roku wolą sobie dawkować informacje. Liczna publiczność na Dniach Oporu Sztuki w Szczecinie pokazała jednak, że nadal martwimy się tym, co dzieje się na Wschodzie. I nadal nam zależy.