- Warunkowo dodam 1,5 miliona złotych rocznie na teatr Grzegorza Jarzyny - deklaruje minister kultury w rozmowie z Jackiem Cieślakiem.
Jacek Cieślak: Cokolwiek dzieje się złego w kulturze - a ostatnio kłopoty miały "Mazowsze", Śląski Teatr Tańca, festiwal w Opolu, TR Warszawa, Teatr Telewizji - wszyscy szukali pomocy w Ministerstwie Kultury. Czy w resorcie jest tak dobrze czy w samorządach i mediach tak fatalnie? Bogdan Zdrojewski: Nie martwi mnie to, że wiele instytucji chce znaleźć się pod auspicjami Ministerstwa Kultury, bo to znaczy, że jestem wiarygodnym, empatycznym, komunikatywnym partnerem, który dysponuje środkami. Martwi mnie, że tak wiele instytucji zgłasza się do mnie za wcześnie, gdy w większości spraw nie zostały wyczerpane inne możliwości. Gdybym miał wszystkim pomóc, moje rezerwy stopniałyby natychmiastowo. Dlatego zamiast roli strażaka, który gasi pożar, wolałbym rolę lekarza, ratującego życie w dłuższej perspektywie. Zawsze dobrze mówił pan o samorządach, tymczasem właśnie one są teraz źródłem problemów w kulturze. - Negatywne procesy rozpoczęły