Kaliszanie mówią: "dość". Protestuje część publiczności, której nie stać na horrendalnie drogie bilety na Kaliskie Spotkania Teatralne. Widownia teatru jest bardzo mała - tłumaczy dyrekcja placówki. Ale pierwotnie była o wiele większa.
Bilet na monodram Krystyny Jandy "Danuta W." (reż. Janusz Zaorski) kosztuje 175 zł. Za inne produkcje warszawskie i krakowskie trzeba zapłacić nieco mniej, ale ceny nie spadają poniżej 135 zł. "Amatorki" z Teatru Wybrzeża z Gdańska można nawet uznać w tej stawce za tanie - 105 zł. Tradycyjnie najtańsze są spektakle miejscowe ("Przełamując fale", "Iluzje", "Trzy po trzy" - od 40 do 20 zł). Zaproponowane ceny dziwią jeszcze bardziej, kiedy się je porówna z kosztami zakupu biletów w rodzimych teatrach (zestawienie w ramce). Przedstawienia wyjazdowe muszą kosztować więcej, ale czy aż tyle? Dyrektor kaliskiej sceny Igor Michalski tłumaczy, że bilety są drogie, bo, po pierwsze, wszystko drożeje, po drugie, w najwyższe ceny wliczono koszty bankietów (otwierającego i na zakończenie imprezy), a po toecie, nasza widownia jest za mała. W tej chwili Duża Scena liczy 270 miejsc. Dla publiczności wyłączone są boczne loże oraz częściowo drugi balkon (krzesł