EN

26.08.2022, 10:00 Wersja do druku

Teatr bogaty / krytyka uboga (komentarz do ankiety RAPTULARZA)

Odpowiedzi na ankietę RAPTULARZA

W drugiej połowie lipca 2022 roku, w imieniu redakcji „Raptularza” e-teatru, Michał Smolis (jako jedyny jej członek niepiszący recenzji) rozesłał ankietę na temat krytyki teatralnej. W założeniu ankieta miała dotrzeć do możliwie najszerszego grona czynnych recenzentów. Udało nam się pozyskać adresy mailowe do pięćdziesięciu czterech publicystów. Zareagowały dwadzieścia trzy osoby, z czego dziewiętnaście wypełniło kwestionariusz.

Publikujemy osiemnaście wypowiedzi (Rafał Turowski wziął udział w ankiecie, ale wycofał zgodę na publikację), w tym trzy autorstwa członków kolegium redakcyjnego „Raptularza”. Maciej Stroiński przysłał list z wyjaśnieniem, dlaczego nie odpowie na ankietę i linki do swoich, publikowanych kilka lat temu, „portretów krytyka”. Tomasz Domagała i Łukasz Drewniak odpisali odmownie. Obaj zarzucili zespołowi redakcyjnemu „Raptularza” niejasne motywacje (kwestionując przy tym naszą niezależność), wyrazili też obawy co do sposobu wykorzystania swoich odpowiedzi. Padły zarzuty o pominięciu przez ankietujących ekonomicznego aspektu uprawiania zawodu krytyka, determinującego stan polskiej krytyki teatralnej. Łukasz Drewniak upomniał się o pytanie dotyczące „korupcji politycznej”, opatrzone wymogiem wskazania (imiennie) przykładów takiej korupcji.

źródło: www.facebook.com/witold.mrozek

Witold Mrozek odmówił udziału w ankiecie, a odpowiedź zamieścił także na swoim profilu facebookowym, wraz ze screenem listu redakcyjnego.

Dyskusja nad stanem i zadaniami krytyki teatralnej ma tradycję tak dawną, jak sama krytyka. Przed kilkoma laty, przy okazji jubileuszu teatru narodowego (czy też publicznego) temat próbował podjąć miesięcznik „Teatr” (Małgorzata Piekutowa, Teatrze, czego ode mnie chcesz?). W ostatnich odsłonach debaty widzimy dwa znaczące wątki: podzielane przez większość środowiska przekonanie o pauperyzacji tego zawodu, a nawet jego likwidacji (co wynika zresztą z wielu złożonych czynników, także tych pozateatralnych) oraz żądania radykalnego przewartościowania funkcji krytyki. Fundamenty dla tych żądań ustanowiły Ewa Guderian-Czaplińska (Koniec krytyki towarzyszącejoraz Joanna Krakowska (Post-krytyczka i patriarchalni fetyszyści), domagając się nowych projektów (post-krytyczność, włączenie się krytyków do „inscenizacji ryzyka”). W tym duchu Piotr Morawski (Gatunkowe wyczerpanie) pisanie recenzji teatralnych określił jako anachroniczne. Według Morawskiego recenzja teatralna zamknięta w konwencji oceny produktu, jakim jest premiera, ze swym autorytarnym wystawianiem ocen nikomu nie służy. Na tych samych łamach temat podjęli: Katarzyna Niedurny w artykule Atak paniki (zwracając uwagę na ekonomiczną deklasację młodszego pokolenia publicystów teatralnych i apelując o solidarność artystów z krytykami) oraz – w rozmowie Niepoważny zawód – Stanisław Godlewski, Katarzyna Waligóra i Witold Mrozek.

Tymczasem, schodząc z poziomu metarefleksji i kreślenia projektów, codzienna praktyka dyskursywna rządzi się swoimi prawami. Dzięki ogromnej roli mediów społecznościowych (a może raczej przez ich dominację) centrum debaty o teatrze, wraz z kształtowaniem języka rozmowy, przeniosło się właśnie tam, ze wszystkimi konsekwencjami. O teatrze, krytyce, recenzentach w zasadzie już nie dyskutujemy, nie mówiąc już o snuciu wizji – częściej kłócimy się w poetyce facebookowej „gównoburzy”, przy okazji mniemanych afer, skandali i pseudoskandali. To „debata bez debaty”, nieprowadząca do klarowania argumentów, bez jasnej i uczciwej eksplikacji własnych kryteriów, bazująca na emocji, newsie i fake-newsie, pozbawiona pamięci i wykluczająca: świadczy nie tyle o sytuacji krytyki teatralnej czy teatru, ale o stanie dyskursu publicznego. Skuteczna w przyciąganiu uwagi, spycha jednocześnie na margines wypowiedzi rozbudowane, formułowane w języku stawiającym wymagania.

Nie zgadzając się na taki stan rzeczy, w obliczu możliwej samolikwidacji krytyki w tradycyjnej formie, z niegdysiejszym rozumieniem jej zadań i dobrych obyczajów, postanowiliśmy oddać głos samym zainteresowanym. Chcieliśmy rozpocząć rozmowę, a przy okazji poprosić publicystów o wskazanie aktualnych miejsc wrażliwych.

Jakie wnioski wynikają z lektury nadesłanych kwestionariuszy? Zamiast formułowania wielkich kwantyfikatorów – skupiano się raczej na konkretnych przypadkach, kontrowersyjnych sytuacjach z codziennej praktyki recenzenckiej. Uwikłania krytyków w zbyt bliskie relacje ze środowiskiem artystycznym nie zawsze są oceniane nagannie, czasem są wartością dla kultury. Ryzyko popadnięcia w status klienta wobec teatru jako instytucji dostrzega większość respondentów, uznając taki układ za niestosowny lub potencjalnie korupcjogenny. Liczba odpowiedzi przywołujących aluzyjnie lub wprost sytuacje problematyczne skłania do wniosków o żywym stosunku praktyków zawodu do kwestii etosu. Przede wszystkim jednak – sygnalizuje dotkliwy brak klarownych, uzgodnionych w środowisku (i przestrzeganych!) granic pomiędzy zachowaniem „czystym”, „korupcjogennym” a „korupcyjnym”.

Ponad połowa ankietowanych wciąż wierzy we wpływ krytyki na życie teatralne, kształtowanie środowiskowej opinii. Wbrew obiegowym sądom krytycy czytają siebie nawzajem, także tych kolegów, z którymi im – z różnych powodów – nie po drodze. Czytają też klasyków gatunku, a jak się okazuje – kanon krytyki mają w wielu pozycjach wspólny. W rankingu mistrzyń i mistrzów zawodu prym wiodą Marta Fik, Jerzy Koenig, Konstanty Puzyna i Jacek Sieradzki (jako jedyny żyjący klasyk).

Redakcja RAPTULARZA

Źródło:

Materiał własny