EN

6.02.2023, 09:57 Wersja do druku

Tango jako farsa

„Tango" Sławomira Mrożka w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Rafał Węgrzyniak w portalu Teatrologia.info.

fot. Karolina Jóźwiak/mat. teatru

Wawrzyniec Kostrzewski wystawił Tango Sławomira Mrożka w Teatrze Polskim w Warszawie w trzydzieści trzy lata po realizacji Kazimierza Dejmka z Kaliną Jędrusik-Dygat (Eleonora), Niną Andrycz (Eugenia) i Zdzisławem Mrożewskim (Eugeniusz). Punktem odniesienia dla Kostrzewskiego była jednak inscenizacja Jerzego Jarockiego z Teatru Narodowego powstała w październiku 2009, czyli sprzed trzynastu lat. Jarocki, za cenę stonowania komizmu, wydobył w Tangu elementy tragedii zdradzającej powinowactwa nie tylko z będącym jego bezpośrednią inspiracją Ślubem Witolda Gombrowicza. Artur, grany przez Marcina Hycnara, jako konserwatywny ideolog i dyktator w gorączkowym transie przerażał, natomiast w momencie upadku i agonii budził litość i trwogę niczym protagonista tragedii. Poza tym Jarocki wystawił Tango na kameralnej scenie i je zmodernizował poprzez kostiumy i obyczaje postaci czy nawiązujący do Raju utraconego Johna Miltona performans Stomila z użyciem tekturowej instalacji plastycznej.

Kostrzewski dokonał diametralnie odmiennych wyborów niż Jarocki. Odwołując się do rozmowy Stomila z synem Arturem, popychającym ojca do zastrzelenia Edka przebywającego w sypialni Eleonory, starał się dowieść przekonania Mrożka, że we współczesnym świecie tragedia stała się już niemożliwa, bo wszystko zmierza nieuchronnie w stronę farsy. Nadał więc Tangu cechy farsy granej szybko, głośno i wyrazistymi środkami. Rozegrał je ponadto na ogromnej scenie Teatru Polskiego z użyciem obrotówki.

Kręci się ona, prezentując poszczególne elementy wieloplanowej dekoracji zbudowanej z szarych ścian i drewnianych mebli, ukazującej zaś dom najpierw rozbity, a po kontrrewolucji niejako odbudowany. Na tiulowym ekranie przesłaniającym scenę w prologach i epilogach obu części przedstawienia wyświetlana jest seria ożywających fotografii rodzinnych w kolorze sepii. Są to bodaj zdjęcia wykonywane przez Eugeniusza starym aparatem na początku domowej kontrrewolucji postaciom ze sztuki, przebranym w kostiumy wyciągnięte z lamusa.

Akcję dynamizuje wreszcie rytmiczna muzyka. Kostrzewski wprawdzie używa w swej realizacji dzisiejszych na ogół strojów, fryzur i zarostów (Edek zamiast wąsów nosi zgodnie z obecną modą krótką brodę), ale nie nawiązuje bezpośrednio do współczesnych zjawisk politycznych, obyczajowych bądź estetycznych. Zakończony wybuchem petardy eksperyment teatralny Stomila (Adam Cywka) ma formę monologu roznegliżowanego odtwórcy z towarzyszeniem często stosowanej równoczesnej projekcji filmowej rejestracji jego gry na ekranie, ale bynajmniej nie jest parodią czy persyflażem spektakli określonego reżysera, choćby Krystiana Lupy. Na premierze jedyny dłuższy śmiech widzów rozległ się podczas wywodów nader kulturalnego i powściągliwego Edka (Marcin Jędrzejewski) o postępie, chociaż nikt chyba nie uznał go za przedstawiciela lewicy.

fot. Karolina Jóźwiak/mat. teatru

Brak reakcji publiczności w innych momentach świadczy, iż konwencja farsy jakoś się nie w pełni w przedstawieniu Kostrzewskiego sprawdziła z powodu obsadowych pomyłek bądź błędnego prowadzenia aktorów. Eleonora Ewy Makomaskiej jest dość pospolita i grana właściwie w stylu psychologicznego realizmu. Halina Łabonarska jako Eugenia, udająca chłopaka w czapce z daszkiem, z kolei przesadnie szarżuje, a scena jej umierania ze śmiechu i zastygnięcia w pozycji siedzącej na katafalku została dość sztucznie ustawiona. Anna Cieślak jako agresywna Ala, w długich i białych sukniach z falbanami, mówiąca manierycznie wysoko podniesionym głosem, demonstrująca wyuzdane pozy i odsłaniająca gołe nogi, jest pretensjonalna i niewiarygodna.

Nade wszystko kompletnie pozbawiony charyzmy aktorskiej i talentu komediowego jest jednak Artur Adama Krucza, w ciemnej marynarce i koszuli oraz w butach na białej podeszwie, które niespodziewanie przywdziewa w epilogu Edek, aby zatańczyć tango z wujem Eugeniuszem (Jerzy Schejbal). Tego, że komik może sugestywnie zagrać Artura, dowiódł Wiesław Michnikowski w spektaklu Erwina Axera z roku 1965, prezentowanym w Teatrze Współczesnym w Warszawie.

Dość sprawnie wyreżyserowany spektakl Kostrzewskiego, pomimo odmiennego ujęcia stylistycznego potwierdza opinię Jarockiego wyrażaną przy okazji jego inscenizacji Tanga w Narodowym, że napisany przez Mrożka w 1964 roku dramat niemal idealnie wpisuje się w realia toczącej się wojny kulturowej, będącej starciem środowisk lewicowo-liberalnych, spadkobierców awangardy i kontrkultury z konserwatystami usiłującymi przywrócić tradycyjny porządek. Brakuje w nim jednak własnego komentarza Kostrzewskiego zgodnego z jego poglądami politycznymi, prezentowanymi przede wszystkim w mediach społecznościowych, a wynikałoby z nich, iż rewolucja konserwatywna, przynajmniej na gruncie rodzimej kultury, a zwłaszcza teatru, zakończyła się porażką i kompromitacją w stylu wręcz farsowym.

fot. Karolina Jóźwiak/mat. teatru

Tytuł oryginalny

TANGO JAKO FARSA

Źródło:

„Teatrologia.info”

Link do źródła

Autor:

Rafał Węgrzyniak

Data publikacji oryginału:

02.02.2023