Nie tylko Maciejowi Peście z czwartego odcinka Projektu KWARANTANNA "przydałoby się / no bardzo by się przydało" zarobić 1200 złotych - sytuacja ludzi piszących o teatrze także nie jest godna pozazdroszczenia. Bo ileż można tworzyć listy transmisji online, pisać recenzje rejestracji spektakli sprzed dwóch lat lub robić wywiady z artystami, którzy opowiadają, jak to nie mogą pracować? - pisze Stanisław Godlewski w dwutygodniku.com.
W dodatku zmieniają się mechanizmy percepcji. Trudno skupić uwagę, odczuwa się obezwładniającą niemoc, czasem histeryczną drażliwość. Huśtawki nastrojów i obsesyjne myśli są tak silne, że najbardziej wciągający serial nie jest w stanie zająć umysłu na dłużej niż kilkanaście minut (nie mówiąc już o rejestracji przedstawienia, której oglądanie nawet w "normalnych" warunkach jest sporym wysiłkiem). W tej magmie podobnych do siebie dni chyba zmienia się także gust. Gdy oglądam te wszystkie wirtualne dzieła, coś, co dawniej wzbudzałoby zachwyt, dziś irytuje. Niektóre prace, które wcześniej bez dwóch zdań określiłbym jako tandetne, dziś wywołują nieironiczne wzruszenie. Tematy, którymi się emocjonowałem przed pandemią, przed ekranem kwituję wzruszeniem ramion. Może ktoś to później poważnie zbada: jak izolacja wpływa na odbiór sztuki. Poza tym, wstyd się przyznać, trochę tęskno. Przed zamknięciem całe to gadanie o wspólnoc