Czemu zajmować się takimi rzeczy? BO SĄ i jak na razie, z nowych propozycji, są głównie one. To jest cały PROJEKT (bez tego słowa się nie da): Projekt Kwarantanna. Artyści siedzą na chacie i ironizują - pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Motto: "Jeżeli jutra nie ma, ja nie przestaję śpiewać!" (Sistars, "Sutra") Jeśli komuś jeszcze mało tematu zarazy, proszę po dokładkę, tu można sobie doczytać. Dziś opowiem Państwu o chorobie infekcyjnej, jaka panuje u nas po teatrach. "Będę doktorem, będę doktorem!" Zaczęła się dawno temu, za siedmioma górami, długo przed tym, zanim było modne popadać w zarazy. Artyści teatru są, jak zawsze, w awangardzie, wyprzedzają swoje czasy również w tym fatalnym sensie. Szczyt zachorowań chyba już za nami, pośród widzów obserwuję odporność populacyjną, innymi słowy: mają wywalone (kiedy jeszcze chodzą na spektakle teatralne, czyli miesiąc temu i może za miesiąc). Rynek się wysycił, no bo ile można - grantów, nagród i polubień dostawać wciąż za to samo. Dajmy tej jednostce nozologicznej robocze nazwanie: ostra ironioza, ironiosis acuta. "Nazwania" użyłem w przekroju przez internety i chciałbym się z niego teraz wytłumaczyć, pow