"Iwona, księżniczka Burgunda" opolskiego Teatru Lalki i Aktora miała szansę zdobyć Grand Prix Konfrontacji Teatralnych. Ale jury przestraszyło się, że będzie to prowokacja wobec teatrów dramatycznych - czytamy w Gazecie Wyborczej - Opole.
- Nosiliśmy się z zamiarem wręczenia tej nagrody przedstawieniu lalkowemu - zdradza Tadeusz Nyczek, krytyk teatralny i literacki, członek jury, w którego skład weszli także aktor Andrzej Łapicki, pisarka Olga Tokarczuk i muzyk Tymon Tymański. - Ale ostatecznie gdyby na imprezie do tej pory zarezerwowanej tylko dla teatru dramatycznego wygrał debiutujący na niej spektakl lalkowy, byłaby to spora prowokacja i precedens, na który nie chcieliśmy sobie pozwolić. W końcu w jakim świetle stawiałoby to teatry dramatyczne? Może jak w przyszłości pojawi się tu inny dobry spektakl lalkowy, to jego zwycięstwo będzie możliwe, ale obecnie, po burzliwych obradach i licznych kłótniach, uznaliśmy, że na to jeszcze za wcześnie - wyjaśnia Nyczek. Dlatego też "Iwona" musiała się zadowolić tylko nagrodą specjalną dla Mariana Pecko, reżysera spektaklu. Jednak w historii Opolskich Konfrontacji Teatralnych przyznano nagrodę główną dla przedstawienia lalkowego.