"Następna do raju" Tomasza Jachimka w reż. Sławomira Gaudyna w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Katarzyna Bolec na blogu Ona recenzuje.
Następna do raju Tomasza Jachimka w reżyserii Sławomira Gaudyna, to pierwszy monodram w karierze Justyny Król – aktorki Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Podtytuł spektaklu : „słodko gorzki muzodram dla zdolnej aktorki z talentem wokalnym i komediowym” zobowiązuje i nie jest wyłącznie ironicznym żartem. Król, obsadzana dotychczas z sukcesem w rolach charakterystycznych, tym razem wciela się w postać etatowej aktorki państwowego teatru. Król prezentuje swoje kolejne aktorskie wcielenia w różnorodnym repertuarze od szybkich wodewilowy numerów do piosenki aktorskiej. Aktorka odgrywa liczne skecze ze swadą i humorem od samego początku nawiązując energetyczną relację z publicznością. Następna do raju opowiada między innymi o roli publiczności w życiu aktora. A skoro świat jest teatrem, aktorami ludzie – aktorzy mają podwójnie ciężko – muszą grać swoje role podwójnie – w teatrze i w życiu. I chociaż anonimowa aktorka dostaje od stwórcy drugą szansę – wraca do żywych (i do teatru) zdąży odsłonić nieco prawdy o sobie i o życiu aktorów.
Życie to kabaret śpiewała Lisa Minnelli. Król przemyca tę prawdę w słodko gorzkich songach (muzyka Bajerski, Babula), z których dowiadujemy się, że życie aktorów (a szczególnie aktorek) obfituje w tragiczno-komiczne wydarzenia. W spektaklu problemy aktorów są sygnalizowane w żartobliwy, ale nierzadko dobitny sposób. Teksty Jachimka nie zostawiają na środowisku suchej nitki – dostaje się reżyserom – erotomanom, którzy potrafią zaprosić na pierwszą próbę kilka aktorek do tej samej roli tym samym zmuszając je do niezdrowej rywalizacji. Dzięki dobrej reżyserii (Sławomir Gaudyn) w spektaklu w równych proporcjach mieszają się liryzm i humor tworząc emocjonalny przekładaniec. Monologi-zwierzenia, monologi-anegdoty odsłaniają przede wszystkim blaski i cienie aktorskiego życia. W monodramie spotykamy całą galerię pracowników teatru – od przeintelektualizowanych reżyserów do dyrektorów biurokratów. Postawy kolegów – zawistników, rodziców, którzy zupełnie nie rozumieją wyborów życiowych swojej córki zostały pokazane w kilku zabawnych scenach. Zwierzenia anonimowej aktorki reżyser Sławomir Gaudyn poprzeplatał piosenkami (muzyka Tomasz Bajerski, Michał Babula) w różnej stylistyce, które Król wykonuje z elementami niewymuszonej choreografii (Dariusz Brojek). Szczególnie zapada w pamięć taniec z pomponami (atrybutami fizycznych walorów aktorki). Nie dajmy się zwieść tej kabaretowej konwencji – Następna do raju ma w sobie spore pokłady liryzmu. Szczególnie odczuwalnego w scenie, w której aktorka chwyta skrzypce i na ludową modłę zawodzi pieśń o swoich lękach i marzeniach. Wykonanie pieśni o ludowym charakterze jest bardzo emocjonalnym momentem przedstawienia, w którym Król świadomie lub nie odsłania jakąś prawdę o sobie jednocześnie podsumowując pewien etap swojej kariery, której ważnym elementem jest muzyka. Aktorka pochodzi z niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu i tego rodzaju folklor może chociaż nie musi być jej bliski. To nawiązanie do muzyki źródeł przypomina, że każdy z nas skądś pochodzi. A na nasze tu i teraz składają się również kontakty z lokalną społecznością. Nawet jeżeli ta społeczność nie jest idealna – warto dbać w niej o dobre relacje. Na scenie widzimy tylko Justynę Król, ale aby jej talent mógł w pełni wybrzmieć, potrzebni są również pozostali pracownicy teatru. I o szacunku do pracowników estrady (również tych mniej widocznych ) i walce o własne marzenia (nie tylko aktorskie ) jest między innymi to przedstawienie.