EN

29.06.2021, 15:38 Wersja do druku

Smutny koniec Kleksa

"Akademia Pana Kleksa" Jana Brzechwy w reż. Michała Buszewicza w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

fot. Magda Hueckel

Bajka z piosenkami zaproponowana przez Jana Brzechwę w „Akademii Pana Kleksa" miała wprowadzić realia historyczne. Podczas zabawy w geografię padają z ust uczestników wyłącznie nazwy pól bitewnych polskiego żołnierza z II wojny światowej: Narwik, Monte Cassino, Lenino itd. Skierowanie uwagi widzów na ten okres dziejów nie zawierało jednak takich słów jak getto, choć najwyraźniej autorom widowiska dla dzieci i dorosłych chodziło o przemycenie informacji, że Brzechwa stworzył „Akademię" podczas okupacji. Udało się natomiast rozbawić publiczność nietypową obsadą. Do roli Dziewczynki z zapałkami zaproszono drobniutką 90-latkę Wandę Siemaszko, a Królewną Żabką stała się Gołda Tencer. Prócz uśmiechu był i smutek, kiedy okazało się, że Pan Kleks nie wiadomo dlaczego kończy żywot Akademii.  

Tytuł oryginalny

Smutny koniec Kleksa

Źródło:

„Przegląd” nr 27