EN

31.03.2025, 09:28 Wersja do druku

Sen na trzy kanapy

„Sen nocy letniej” Williama Szekspira w reż. Michała Zadary w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.

fot. Marek Zimakiewicz

„Sen nocy letniej” bez malowniczego lasu i kolumn greckich? Niepoliczone realizacje teatralne, filmowe i telewizyjne sławnej fantazji miłosnej Szekspira przyzwyczaiły nas do takich dekoracji, tymczasem u Michała Zadary intryga rozgrywa się na trzech białych kanapach, od czasu do czasu wspomaganych paroma skromnymi detalami scenografii. No, jeszcze pod koniec goście Tezeusza i Hipolity moszczą się na widowni, wciągając tym sposobem publiczność w ceremonię zaślubin, której towarzyszy występ rzemieślników wystawiających na ich cześć tragedię o Pyramie i Tyzbe.

Trzy kanapy jak trzy kręgi bohaterów: świat fantastyczny z królem i królową elfów na czele, świat młodych zakochanych i zwaśnionych, świat ateńskich dostojników. Wszyscy na tych kanapach się tarmoszą, wyciągają, przepychają, budząc rozbawienie. Reżyser potrafi uruchomić wyobraźnię widzów, a dobierając wyśmienitą obsadę, zapewnił komedii pierwszorzędne wykonanie. Także technicznie, bo aktorzy grają po kilka ról, najwięcej Olga Bołądź, której przypadło aż pięć, i Barbara Wysocka – cztery. Popisowym fragmentem przebierankowym jest partia końcowa (w sztuce Szekspira to akt V), kiedy aktorzy bez mała sami siebie oglądają, jak choćby rewelacyjny w tym spektaklu Bartosz Porczyk (m.in. Spodek).

Przebieranki w „Śnie” mają długą tradycją – utarło się, że Hipolita gra Tytanię, a Tezeusz Oberona, lecz tu przebieranka ogarnia cały świat przedstawiony: 23 postacie gra siedmioro aktorów, i to w brawurowym tempie. Jednak nie tylko budząca podziw techniczna sprawność i otwarcie na piękno słowa oraz wyobraźnię są zaletami przedstawienia. Zadara idzie dalej, bo odwraca przyzwyczajenie do wyśmiewania rzemieślników ateńskich jako niezdarnych amatorów odgrywających byle jak krotochwilę ku uciesze wyższych sfer. Tym razem to wyższe sfery poddaje się ośmieszeniu, ukazuje ich bylejakość, a nawet pewien prymitywizm, niezdolność odróżniania prawdziwych uczuć od pozoru. Zadara staje po stronie artystów i sztuki, a próżniacze elity wystawia na pośmiewisko.

Tytuł oryginalny

Sen na trzy kanapy

Źródło:

„Przegląd” nr 14

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data publikacji oryginału:

31.03.2025