Władza tak niezmordowanie domagająca się powagi i respektu, jest też najwdzięczniejszym obiektem do kpin. Co więcej – im bardziej pompatyczna – tym śmieszniejsza, bo w kulisach okazuje się festiwalem ludzkich słabości i niskich pobudek. Doskonale potrafi to uchwycić mistrz farsy Ray Cooney. Jego „Okno na parlament” w reżyserii Marcina Sławińskiego, od 9 kwietnia ponownie na deskach Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, bawi do łez.
29.03.2025, 09:28
Wersja do druku