Zagrał około stu epizodów w filmach i serialach, należał do tych aktorów, których twarz była bardzo dobrze znana.
Jednak bez wątpienia niewielu jest widzów, którzy jego charakterystyczną, bardzo sugestywną fizjonomię, nieco upiorną, demoniczną, a przy tym połączoną z charakterystyczną, matową, stłumioną barwą głosu, kojarzyli zarówno z określonymi rolami jak i z tytułami filmów, choć były to utwory z najwyższej półki.
Dlatego pół żartem, pół serio można go nazwać... bardzo znanym aktorem anonimowym. Takich aktorów, którzy bardzo mocno i ciekawie zapisali się w pamięci widzów, ale nigdy nie dorobili się w filmie tzw. „nazwiska", było w polskim kinie całkiem sporo.
Po raz pierwszy pojawił się na ekranie w „Opowieści atlantyckiej" Wandy Jakubowskiej (1954), a po raz ostatni w serialu „Ojciec Mateusz" (2013). Jeden z jego najbardziej charakterystycznych epizodów, to rola żołnierza wiozącego powozem konnym „tajną broń" w „Zezowatym szczęściu" Andrzeja Munka (1960), którą zagrał u boku Bogumiła Kobieli.