„Faraon” wg powieści Bolesława Prusa i opery „Aida" Giuseppe Verdiego w reż. Cezarego Tomaszewskiego. Pisze Michał Centkowski w „Newsweeku”.
Twórcy bielskiego „Faraona" wpadli na intrygujący pomysł, aby powieść Bolesława Prusa zestawić z uświetniającą otwarcia Kanału Sueskiego „Aidą" Giuseppe Verdiego. Ogromna foliowa zasłona zawieszona nad sceną pomyślana jest jako minimalistyczne tło dla akcji. I faktycznie w kilku scenach efektownie podświetlona złota kurtyna robi wrażenie. Gorzej wypadają zgrzebnie stylizowane na epokę -kostiumy, z wyjątkiem odzianego w białe, współczesne uniformy, interesująco pomyślanego chóru, pełniącego jednocześnie rolę narratora, dworu i vox populi. Nie oglądamy na scenie radykalnej reinterpretacji powieści Prusa. Odpowiedzialny za dramaturgię Grzegorz Niziołek przesuwa odrobinę akcenty z politycznego konfliktu władzy świeckiej z duchową na napięcia narodowościowe, które wywołują kolejne romanse młodego Ramzesa (Mateusz Wojtasiński) - z Żydówką Sarą (Marta Gzowska-Sawicka) oraz Fenicjanką Karną (Orianna Soika). Oba te wątki, potraktowane dość pobieżnie, tracą niestety siłę wyrazu, a dwugodzinne przedstawienie wyraźnie traci tempo. Akcję ożywiają nieco dowcipnie wplecione partie wokalne zaczerpnięte z „Aidy" i rozbudowane sekwencje choreograficzne.