Chcemy mieć w Olsztynie interesujące spektakle i festiwale teatralne. Pełna zgoda. Miasto dało na prestiżowy festiwal Demoludy tylko 70 tys. zł. Zdaniem dyrektora teatru Janusza Kijowskiego to za mało. Artysta ma prawo krytykować władzę. Skorzystał z tego przywileju, bo pieniędzy trzeba więcej. O ile jednak rozumiem niezadowolenie i irytację dyrektora, że miasto tnie fundusze na kulturę, znacznie trudniej pojąć, dlaczego list Janusza Kijowskiego przybrał postać laurki - Tomasz Kurs komentuje list dyr. Janusza Kijowskiego w sprawie olsztyńskiego festiwalu "Demoludy".
Dowiedzieliśmy się z niego, że minister kultury Bogdan Zdrojewski oraz marszałek województwa Jacek Protas, któremu podlega teatr, stają na wysokości zadania i są niczym wrażliwi ogrodnicy pielęgnujący Ogród Sztuki. Na pochwałę zasłużył też Jan Tandyrak, były olsztyński radny. Wszyscy z PO. Skoro jednak minister i marszałek, którzy mają obowiązek wspierać teatr, są w liście dyrektora wychwalani pod niebiosa, to jakim cudem teatrowi ciągle brakuje pieniędzy? Bo często o tym słyszymy. Wydaje się, że Janusz Kijowski zapomniał, jak kilka miesięcy temu w Kamienicy Naujacka ubolewał, że kultura fizyczna, także w Olsztynie zdominowała kulturę duchową. Że wyrzuca się dyrektorów instytucji kulturalnych z dnia na dzień. Chodziło o Janusza Cygańskiego, dyrektora muzeum i odejście ze stanowiska ratuszowej szefowej promocji Anny Mrówczyńskiej. Uznałem to wówczas za głos rozsądku. Ale jak widać winy marszałka poszły w niepamięć. Wydaje si