Z Markiem Chodaczyńskim, Dyrektorem Generalnym Festiwalu „Lalka też Człowiek” w Warszawie, rozmawia Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Wiesław Kowalski: Po rocznej przerwie udało się powrócić do zorganizowania Międzynarodowego Festiwalu Teatru Lalek i Animacji Filmowych dla Dorosłych „Lalka też Człowiek”, który rozpoczął się 9 października. Jak ta pandemiczna przerwa wpłynęła na tegoroczną edycję festiwalu? Czy organizatorzy będą chcieli jakoś dogonić ten stracony czas? Czy to jest w ogóle w sztuce możliwe?
Marek Chodaczyński: Jak wiadomo czasu nie da się dogonić. Często jest tak, że utwory powstają niejako komentując rzeczywistość. Pewne zjawiska otaczającego nas świata utrwalają się, inne przemijają. Warto oglądając dzieło mieć to na uwadze. Oczywiście są rzeczy uniwersalne, ale i te zawsze, tak jak w „czytaniu” tak i w tworzeniu, naznaczone są kontekstem
Festiwal „Lalka też Człowiek” próbuje od lat udowadniać, że teatr lalkowy nie musi być kierowany tylko i wyłącznie do dzieci. Czy dużo jest teatrów, które za pomocą różnego rodzaju lalek czy też przedmiotów próbują nam dzisiaj objaśniać w teatrze świat? Jak takie spektakle znajdujecie i jak dokonujecie selekcji takich festiwalowych przedstawień? Co jest w tych wyborach ważniejsze: temat, czy forma?
Festiwal niczego nie musi udowadniać. Dzięki naszym selekcjonerom prezentujemy widzowi dzieła, które powstają w świecie, opowiadają, odnoszą się, są komentarzem do tego, co dzieje się w świecie, a „pisane” są językiem teatru lalek.
Festiwal ma formułę międzynarodową. Wiem, że w przypadku innych tego typu przedsięwzięć artystycznych wiele teatrów spoza Polski nie zdecydowało się na wyjazdy zagraniczne. Jak to wygląda w kontekście Waszego programu, który w tym roku proponujecie?
Zostały znacznie poluzowane obostrzenia wynikające z pandemii, przynajmniej te dotyczące obszaru Unii Europejskiej, a ponieważ my też jesteśmy jej częścią – możemy gościć Teatry z UE. Niestety twórcy czy grupy spoza niej nie mają możliwości goszczenia u nas.
Program wydaje się być bardzo interesujący. Czy jest coś w tych w produkcjach zagranicznych, o których Pan mówił, co je łączy? Czy można mówić o jakimś nurcie czy kierunku, w którym ten teatr zmierza?
Dominującym nurtem w europejskim teatrze lalek – jak zresztą w innych dziedzinach sztuki – są bolączki Europy: sprawy klimatu, wszelkiego formatu wykluczeń, samotność wśród wielu, nierozumienie obcych kultur.
Nie boicie się zapraszać na festiwal spektakli podejmujących tematy kontrowersyjne i ważne z punktów widzenia współczesnego człowieka. Jakie przedstawienie pod tym względem według Pana wymaga szczególnej rekomendacji?
Sztuka podejmuje tylko takie tematy; rezygnując z kontrowersyjnych tematów nie da się uprawiać teatru. Nie sądzę więc abym musiał rekomendować któryś ze spektakli jakoś szczególnie specjalnie. Z pewnością należy pamiętać, że teatr lalek jest innym językiem niż np. teatr dramatyczny, że w tym teatrze trzeba otworzyć swoje receptory na symbol, znak teatralny, że czas w teatrze lalek jest trochę inaczej odczuwany, że często spotykamy się z akcją sceniczną, ba, z całym spektaklem w ogóle bez tekstu, choć może to nie mieć wiele wspólnego z teatrem tańca czy pantomimą
Festiwalowe spektakle będą oceniane przez jury. Łatwo jest znaleźć w tej kategorii teatru jakiś wspólny mianownik, który pozwala zauważyć i docenić to, co najbardziej ciekawe, interesujące czy może oryginalne w poszukiwaniu nowego teatralnego języka czy też teatralnej formy?
Rzeczywiście, jurorzy mają niełatwe zadanie; organizatorzy festiwali teatru lalek są nieludzcy i domagają się od jurorów nie lada ekwilibrystyki – tak merytorycznej, jak emocjonalnej. Ale takim właśnie jest teatr lalek, formy… Nie potrafi… Nie może zamykać się w jednej estetyce, jego paletą posługują się artyści tak różnorodni, jak różnorodni jesteśmy my wszyscy. Może dlatego tak mało jest godnych pretendentów do funkcji jurora.
Festiwal nie ogranicza się tylko do teatru, lecz ma w swoim programie również pokazy filmów. Czy można mówić o bliskości teatru lalkowego z animacją filmową?
To jest dosyć skomplikowane, z jednej strony zdawałoby się, że jedno i drugie łączy ożywianie – czyli animacja. Z drugiej zaś strony różnice są wszędzie, boć to przecie inne medium. Czym innym jest przecież film, czym innym teatr. My proponujemy pokazy filmowe, ażeby w ogóle dać możność prezentacji zabiegu, jakim jest samo ożywienie formy. W moim przekonaniu umiejętność „pisania” i „czytania” znaku, często przez artystów stosowany zakłócony rytm czaso-przestrzeni, zdawałoby się pure-nonsesowne sytuacje czy budowanie na nich narracji mają wiele wspólnego w tych gatunkach.
Festiwalowi towarzyszyć będą też wystawy. Jak w plastyce można wyrazić miłość do lalek?
A to już trzeba samemu doświadczyć odwiedzając wystawy.
W jakich miejscach w tym roku będzie można festiwalowe propozycje zobaczyć? Warto również wspomnieć o tym, że wstęp na wszystkie imprezy jest bezpłatny, prawda?
Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Służewski Dom Kultury, Dom Kultury KADR. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest wolny dzięki zaangażowaniu wolontariuszy i dofinansowaniu przez m. st. Warszawa, Ministerstwo Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz Unię Teatr Niemożliwy.