Jak rozbita została oś Warszawa - Kraków, a Wrocław klinem wbił się między oba ośrodki, stając się trzecim ważnym miastem na teatralnej mapie Polski - dyskusja Jolanty Kowalskiej, Maryli Zielińskiej, Łukasza Drewniaka i Kaliny Zalewskiej o teatrze dolnośląskim ostatniego ćwierćwiecza, sprowokowana książką "Spacer po barykadach" Jolanty Kowalskiej.
KALINA ZALEWSKA Miniona dekada była w polskim teatrze czasem gwałtownych przewartościowań i rewolucyjnych zmian. Dolny Śląsk wydaje się terenem, gdzie jak w soczewce widać te przemiany. A zarazem poligonem, na którym trenowano rozmaite strategie artystyczne, często promieniujące potem na cały kraj. Taką tezę formułuje Jolanta Kowalska we właśnie wydanym zbiorze jej szkiców i recenzji zatytułowanym "Spacer po barykadach", opisującym dolnośląski teatr ostatniej dekady. Spróbujmy nakreślić mapę tych ośrodków teatralnych i opowiedzieć, jak przebiegały teatralne rewolucje, o co w nich chodziło, zaczynając może od najstarszej, czyli od Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. MARYLA ZIELIŃSKA Mówiąc o Dolnym Śląsku, warto pamiętać o Andrzeju Dziuku i Zakopanem - tak "starym" programie wpisania teatru w miejsce, w którym działa, że aż się o tym zapomina. To zdecydowanie teatr artystyczny w intencjach, czego nie można powiedzieć o teatrach "małych ojczy