Portrety przedstawień zebrane w świetnej książce Jolanty Kowalskiej "Spacer po barykadach" układają się w obraz narodzin nowego polskiego teatru, wykuwania jego stylów i estetyk. Jest to obraz fascynujący, choć niepełny - pisze Jacek Wakar w Teatrze.
Chciałem kiedyś zaprosić Jolantę Kowalską do audycji w Programie 2 Polskiego Radia. Tematu nie pamiętam, wiem jedynie, że zdała mi się najbardziej odpowiednią do tej rozmowy osobą. Pogadaliśmy chwilę sympatycznie, znając się wcześniej jedynie z wzajemnej lektury i wspólnych przyjaciół. Po czym Jolanta Kowalska grzecznie, acz stanowczo odmówiła. Z początku zezłościłem się trochę, gdyż pokrzyżowała mi plany, ale po krótkim czasie zrozumiałem jej decyzję. Teatropisanie Kowalskiej mieści się bowiem gdzieś na obrzeżach mocno dogorywającej dziś polskiej krytyki, ona sama nie chce uczestniczyć w naszych bieżących sporach, zbyt często przypominających przelewanie z pustego w próżne. Nie ma potrzeby publicznego występowania przed mikrofonem lub kamerą, jeśli już woli za kamerą bądź własnym tekstem się ukryć. Ma świadomość pozostawania na uboczu. Pisze, bo chce, a nie bo musi. Z powodzeniem wyobrażam sobie moment, kiedy współczesny te