Józef Opalski i Giovanny Castellanos - to miały być atuty Marka Mikosa, dyrektora naczelnego Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Obaj reżyserzy są jednak zdziwieni i sugerują, że na razie nie ma mowy o ich pracy na scenie przy ul. Jagiellońskiej - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Zgodnie z obietnicą, po spotkaniu z pracownikami Narodowego Starego Teatru (odbyło się 5 września), przyszedł czas na dziennikarzy. - To, co ja teraz robię, to - jak sam żartuję - reformacja Narodowego Starego Teatru. Tak jak Marcin Luter w 1517 roku powiesił swoje tezy w kościele w Wittenberdze, tak moje, po ich ogłoszeniu, zawisły na drzwiach do palarni NST. I też są bardzo dyskutowane przez zespół, co pokazuje, że niektóre moje plany są warte uwagi - tłumaczy Marek Mikos, który od 1 września jest już dyrektorem naczelnym krakowskiej sceny. Dymna: Nic nie rozumiem Ten żartobliwy ton może jednak dziwić wobec faktu, że głosy, dochodzące zza zamkniętych drzwi, za którymi odbywało się spotkanie z zespołem, nie powinny dyrektora napawać optymizmem. - Raczej to załamujące informacje, bo przez cztery godziny nie usłyszeliśmy konkretów - mówi nam jedna z osób uczestniczących w zebraniu z nowym dyrektorem. Po długim, trwającym ponad półt