- Trzeba sobie powiedzieć jasno - Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna ma dziś wyłącznie wymiar finansowy. Nie wiąże się z żadnym prestiżem dla jej laureatów, nie gwarantuje zainteresowania nagradzanymi sztukami ze strony reżyserów - mówi teatrolożka Joanna Puzyna-Chojka.
Piotr Wyszomirski: Co pani, jako współtwórczyni R@Portu i Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej czuje, gdy docierają do nas kolejne, dość smutne informacje na temat tych dwóch, bardzo ważnych dla całej, teatralnej Polski inicjatyw? Joanna Puzyna-Chojka: Irytację zmieszaną z poczuciem bezradności. R@Port, który miał pomóc gdyńskiemu teatrowi wydostać się z getta prowincjonalności, staje się na moich oczach lokalną, niewiele znaczącą imprezą. Jedną z czterystu, jakie co roku odbywają się w całej Polsce, od Wrocławia po Grudziądz. Tyle że nam zdecydowanie bliżej teraz do Grudziądza (z całym szacunkiem dla tego miasta, które w przeciwieństwie do Gdyni ma piękny budynek teatralny). A jeszcze dwa lata temu "Notatnik Teatralny" zaliczył R@Port do najbardziej prestiżowych festiwali w kraju. Obawiam się, że to pieśń przeszłości - R@Port w obecnej koncepcji nie będzie wydarzeniem ogólnopolskim. To zdanie podziela chyba także minister kultury i dziedzi