EN

10.07.2014 Wersja do druku

Psy na Klacie. Dlaczego Kraków nie chce w Starym Jana Klaty

Kiedy aktor Starego Teatru spotyka znajomych, nie usłyszy zwykłego: "Co u ciebie?", tylko od razu: "Co tam się u was wyprawia?". Jan Peszek: Kraków jest specyficznym miastem, które uwielbia stawiać pomniki nieżyjącym. Ale dopóki oni żyją, zrobi wszystko, żeby im zepsuć życie.

Na początku wszyscy byli zdziwieni, że tutaj jesteśmy - mówi Sebastian Majewski, zastępca dyrektora ds. artystycznych Starego Teatru (rozpoczął pracę razem z Janem Klatą 1 stycznia 2013 r.). - Lubili się z nami fotografować, robili wywiady... Sądzili może, że przyjechały do Krakowa takie dwa dziwoki. Ale w momencie, w którym zrozumieli, że te dwa dziwoki mają jeszcze coś do powiedzenia, to się ta przyjaźń i miłość skończyły gwałtownie. "Żądam wygnania Klaty z Teatru Starego! Jako płatnik podatków, z których ten typ otrzymuje swoją pensję". "Precz z Narodowej Sceny, lewacki dewiancie: WYNOCHA!". "Klata, ty pojebie, miej teraz oczy dookoła swego pustego i ogolonego łba, gdy chodzisz ulicami!". "Czytaj o sobie, ty ludzki odpadzie! Co myślą o tobie Polacy" - pisali ludzie w mailach, podpisując się imieniem i nazwiskiem. Podobnie na facebookowej stronie Starego Teatru: "Klata... k l a p a... spadanko do warszawki", "Temu panu już dzięk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Psy na Klacie. Dlaczego Kraków nie chce w Starym Jana Klaty

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Duży Format online/3.07

Autor:

Anna Śmigulec, Mateusz Skwarczek

Data:

10.07.2014

Wątki tematyczne