EN

21.06.2021, 09:21 Wersja do druku

Przychodzi Czechow do lekarza

"Tiki i inne zabawy" w  reż. Dominiki Knapik we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Pisze Hubert Michalak w Teatrologii.pl.

fot. Natalia Kabanow / mat. teatru

Wrocławski Teatr Pantomimy jest bez wątpienia w procesie zmiany i poszukiwań. Dyrektor artystyczny, Leszek Bzdyl, proponując wraz z zespołem gatunkową rozmaitość, stara się odnaleźć drogę, którą teatr powinien obrać (bo, oczywiście, nie ma mowy o powrocie do stylistyki Tomaszewskiego, tak osobny i niepowtarzalny był to twórca). Premiery sezonu 2020/2021 odczytywać należy chyba właśnie jako proces poszukiwania i testowania estetyk zarówno dla wykonawców, jak i widowni.

Czechowowska inscenizacja w inteligentny sposób podejmuje wątki z utworów dramatycznych rosyjskiego twórcy i twórczo przetwarzając je, proponuje nową jakość (scenariusz i dramaturgia: Patrycja Kowańska). Stajemy się widownią dla grupowej psychoterapii poranionych przez los i samych siebie bohaterów sztuk Czechowa. Bohatersko borykając się z własnymi słabościami Płatonow (Mateusz Kowalski), Raniewska (Anna Nabiałkowska), Iwanow (Izabela Cześniewicz) i inni brną przez sesję prowadzoną mniej lub bardziej udanie przez dwoje terapeutów w formalnych garniturach (Paulina Jóźwin i Jan Kochanowski). Na spotkanie terapeutyczne składają się konfesyjne monologi, pobieżne i dowcipnie przygotowane odtworzenia sytuacji i relacji znanych ze źródłowych dramatów, ćwiczenia ruchowe, ćwiczenia rysunkowe czy szeroko rozumiana akomodacja społeczna.

Sesja nie prowadzi do żadnych wniosków. Para terapeutów nie formułuje zaleceń ani nie dokonuje podsumowania spotkania. Przeciwnie, im głębiej wraz z postaciami wnikamy w to terapeutyczne spotkanie, tym dziwniejsze staje się wydarzenie, w którym bierzemy udział. Forma spektaklu niejako skręca w boczną, rzadko uczęszczaną drogę, a przedstawienie nabiera onirycznego charakteru; na szczęście jest to sen bliższy drzemce na słonecznej łące niż koszmarowi z dzieciństwa, pogodny i subtelnie dowcipny.

Wątki wywiedzione z dzieł Czechowa prowadzone są w błyskotliwy i lekki sposób. Zespół twórczy wydobywa z nich esencję, która w tekstach źródłowych schowana była pod charakterystycznym niedzianiem się i rozmowami o niczym. Czułość i sympatia, z jaką sportretowane zostały postaci, przenosi się również na widownię: bohaterowie budzą w publiczności empatyczny uśmiech, kibicujemy im choć wiemy, że przed nimi tylko samobójstwa, rozstania, katastrofy emocjonalne i bolesna samotność. Jeśli zaś tego nie wiemy lub nie pamiętamy, to na tylnej ścianie krótko i dowcipnie streszczane są utwory, z których pochodzą postaci (np. „Akcji mało. Miłości dużo” przy okazji Mewy).

fot. Natalia Kabanow / mat. teatru

Scena, w której wykonawcy stają obok siebie, mieszcząc się w ramie, jak do fotografii, wieńczy przedstawienie. Zmęczone postaci z dramatów, po wyczerpującej sesji, przebrane lub częściowo rozebrane (kostiumy: Karolina Mazur), spoglądają na widzów, łamiąc zasadę czwartej ściany – a jednocześnie jak na dłoni podają nam do obejrzenia wszystkie swoje neurozy jednocześnie.

Zaletą przedstawienia jest uważnie i precyzyjnie utkany scenariusz. Czechowa łatwo zepsuć, tnąc jego dialogi, przydając utworom akcji czy jeszcze inaczej je dekonstruując. Wrocławskie Tiki… udowodniły, że wystarczy wnikliwa lektura i konsekwentnie rozwijany pomysł interpretacyjny, by rosyjskie tęsknoty sprzed ponad stu lat wybrzmiały ze sceny. Uważne oko reżyserki i choreografki pozwoliło z kolei wyłowić i zachować drobne działania, z których ułożona została partytura ruchowa. Ruch sceniczny czasem zamocowany jest w codzienności (jak kolejne pozy przyjmowane przez postaci na krzesłach), innym razem – zupełnie odrealniony (jak widowiskowy taniec z miskami w drugiej połowie przedstawienia). Dzięki płynnemu przechodzeniu między przestrzeniami faktura ruchowa spektaklu zagęszcza się i nabiera wielu odcieni.

Aby prześledzić i zauważyć interpretacyjne różnice między rolami należałoby spektakl obejrzeć kilka razy (zwłaszcza, że każdy z aktorów gra chyba przynajmniej dwie postaci). Bez tego można jedynie ogólnikowo powiedzieć, że różnice te są dostrzegalne w temperaturze czy witalności ruchu. Różnorodność i pyszne bogactwo postaci pozwoli chyba każdemu widzowi znaleźć tę, za którą będzie podążać przez spektakl. Może w szczególny sposób uwagę przykuwa hieratyczność i posągowy niepokój Raniewskiej/Arkadiny: Anna Nabiałkowska w tych rolach potrafi odkryć ekspresję nawet w milczeniu i bezruchu.

Wrocławski Teatr Pantomimy od samej pantomimy odchodzi radykalnie i na kilku poziomach. Przede wszystkim w zakresie samego specyficznego dla tej sztuki ruchu, odbierając pierwszeństwo technikom takim jak tok, impuls, identyfikacja czy kontrapunkt. Ponadto spektakle WTP przyzwyczaiły się już chyba do rekwizytów i scenografii: np. w Tikach… ta ostatnia zajmuje całą podłogę sceny, boki pola gry i sufit (scenografia: Bartholomӓus M. Kleppek). Zespół aktorski jest też zazwyczaj ubierany tak, że kostiumy zasłaniają dużą część ciała, nie pozwalając na pantomimiczną ekspresję; projekty kostiumów zbliżone są do tych przygotowywanych dla spektakli dramatycznych, bez zwrócenia uwagi na odmienną specyfikę pracy z ciałem. No i – last but not least – mimowie mówią ze sceny (w Tikach… nawet całkiem sporo).

W zamian za te zatarcia źródłowych elementów estetycznych widzowie otrzymują zróżnicowane spektakle, dla których łącznikiem estetycznym jest ruch. Ruch ten jeszcze nie ma wykrystalizowanej specyfiki czy strategii rozwoju, ale bez wątpienia dominuje kompozycyjnie w każdej kolejnej premierze.

Tiki i inne zabawy. Scenariusz na motywach dramatów Antona Czechowa i dramaturgia: Patrycja Kowańska; reżyseria i choreografia: Dominika Knapik; scenografia: Bartholomӓus M. Kleppek; muzyka: Łukasz Jędrzejczak; kostiumy: Karolina Mazur; reżyseria światła i video: Wolfgang Macher. Obsada: Mateusz Kowalski, Anna Nabiałkowska, Izabela Cześniewicz, Artur Borkowski, Mateusz Flis (gościnnie), Agnieszka Dziewa, Monika Rostecka, Sandra Kromer-Gorzelewska, Agnieszka Charkot, Eloy Moreno Gallego, Paulina Jóźwin, Jan Kochanowski, Malwina Lipiec-Rozmysłowicz (gościnnie, harfa na żywo). Wrocławski Teatr Pantomimy, premiera 5 czerwca 2021.

Tytuł oryginalny

Przychodzi Czechow do lekarza

Źródło:

www.teatrologia.pl
Link do źródła

Autor:

Hubert Michalak

Data publikacji oryginału:

21.06.2021