14. Festiwal Nowe Epifanie w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku”.
Wydawałoby się, że teatr, jako część polskiej kultury, jest wrażliwy na naszą tradycję, na polskie święta, zwłaszcza te najważniejsze, jak na przykład Wielkanoc. Bo dotyczy to przecież nie tylko katolików, ale ściśle wiąże się z naszą tożsamością narodową, święta te bowiem są silnie wpisane w polski kod kulturowy. Tymczasem teatr w Polsce kolejny już raz dał przykład swojej ignorancji, a nawet zacietrzewienia ideologicznego. Przez cały długi okres okołowielkanocny, poza nielicznymi wyjątkami, w repertuarach teatralnych znajdowały się spektakle, które nie tylko nie uwzględniały tego wyjątkowego czasu, ale też nierzadko były wręcz bluźniercze wobec symboliki religijnej, wizerunku Pana Jezusa czy Matki Bożej, a nawet szydzące z krzyża Chrystusowego, a także ośmieszające katolików (np. spektakl „Radio Mariia”, Teatr Powszechny w Warszawie). Nie mówiąc już o jadowitych atakach na św. Jana Pawła II, deprecjonowanie jego postaci czy nawet szydzenie z jego umierania przedstawiane w sposób karykaturalny (np. w spektaklu „Śmierć Jana Pawła II” w reż. Jakuba Skrzywanka, Teatr Polski w Poznaniu, spektakl nagradzany, a jakże!) itd., itd.
Można by pomyśleć, że funkcjonujące w Warszawie Centrum Myśli Jana Pawła II stanie w obronie swego patrona. Tymczasem jest odwrotnie. Ta instytucja kultury m.st. Warszawy od lat jest organizatorem interdyscyplinarnego festiwalu, obecnie pod nazwą Nowe Epifanie. Trwał on przez cały okres Wielkiego Postu aż do Niedzieli Palmowej. Na tym interdyscyplinarnym festiwalu znalazły się muzyka, kulinaria, potańcówka itp. Ale najważniejszą częścią był teatr.
Po obejrzeniu wszystkich spektakli można dojść do wniosku, iż dobór repertuaru został podyktowany nie myślą i nauczaniem Jana Pawła II, tak jak ta instytucja ma w nazwie, lecz zgoła czym innym. Na przykład spektakl „Inferno” mający jakoby nawiązywać do „Boskiej komedii” Dantego, a jest po prostu ordynarną propagandą na rzecz lewackich ideologii – genderowej, lgbt itp. Dante jest tutaj kobietą, nie brak też scen homoseksualnych, lesbijskich, niedwuznacznych erotycznie, a pani reżyser podpisuje się: Wera Makowskx, by nie określić swojej płci. Przedstawia się jako tzw. osoba niebinarna, czyli „reżysero, dramaturgo, wizualne twórco”. Od strony artystycznej jest to po prostu chłam nadający się do śmietnika, a nie na scenę. Gdzie my jesteśmy, jak można łączyć imię św. Jana Pawła II z takim obrzydlistwem i z taką miernotą?
A oto inny spektakl: „Goście Wieczerzy Pańskiej” z Nowego Teatru w Warszawie w reż. Tomasza Fryzła na podstawie filmu Ingmara Bergmana. Główny bohater, pastor (Mariusz Bonaszewski) odprawia, czy raczej mówi, bo tylko słownie, „mszę” dokładnie według rytuału, który znamy z Kościoła katolickiego. Mariusz Bonaszewski gra duchownego, który nie wierzy w Boga. Twierdzi, że Boga nie ma, a śmierć jest tylko wygasaniem ludzkiego ciała. Wszystkie postaci są niewierzące, tu nie ma miejsca na żadną nadzieję chrześcijańską, zaś powyginana w nienaturalny sposób sylwetka Mariusza Bonaszewskiego (jakby go poskręcał reumatyzm) oraz gra aktora przypomina pacjenta w psychiatryku. Bez sensu.
Można też zapytać, z jakiego powodu znalazły się na festiwalu spektakl performance „Heretyczki” (dotyczy m.in. św. Faustyny i Joanny d’Arc, która mówi: „Jestem czarodziejką, wiedźmą, kochanką diabła”) czy przedstawienie, a raczej prymitywny komiks „Arianie” ze Starego Teatru w Krakowie (tekst i reż. Beniamin M. Bukowski), które, najkrócej mówiąc, jest szyderczą parodią katolicyzmu. Kościół katolicki jest tu przedstawiony jako opresyjna instytucja analfabetów, która wygnała z Polski arian, ludzi wielce wykształconych, światłych w przeciwieństwie do zapyziałych, prymitywnych katolików. Jaki płynie wniosek z tego spektaklu? Należy czym prędzej przywrócić pamięć o arianach, a najlepiej wyrzucić katolików i w to miejsce wprowadzić arian.
O poziomie artystycznym spektakli nie ma nawet co wspominać. To po prostu śmietnik. Rodzi się tylko pytanie, kto za tę miernotę odpowiada. No i kto zapłacił, by to wszystko znalazło się na scenie i na festiwalu. W programie festiwalu czytamy: dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Na stronie Centrum Myśli Jana Pawła II widzimy także następujące słowa: „W działaniach programowych Centrum Myśli Jana Pawła II korzysta z intelektualnego, duchowego i kulturowego dziedzictwa Karola Wojtyły – Jana Pawła II, wskazując na jego uniwersalny wymiar”. Cóż takiego z myśli i nauczania Jana Pawła II mogliśmy odnaleźć w prezentowanych przedstawieniach festiwalowych? Nic. Odwrotnie. Dobór repertuaru, sposób interpretacji tematu i forma inscenizacyjna jest zaprzeczeniem myśli i nauczania świętego Papieża. Tym samym można powiedzieć, iż Centrum zamiast bronić dobrego imienia swego patrona, dołącza dziś do wrogów świętego.
***
Festiwal Nowe Epifanie 2023, Wielkopostny festiwal, Warszawa