Potrzebna jest ustawa, która całościowo obejmie dziedzinę teatru; dokument, który będzie wynikał ze zrozumienia jego unikatowej tkanki – mówi PAP o założeniach i zagadnieniach do ustawy o teatrach prezeska Unii Polskich Teatrów i dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi Ewa Pilawska.
Polska Agencja Prasowa: Jako prezeska Unii Polskich Teatrów (UPT) przedstawi pani we wtorek na Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu założenia do projektu ustawy o teatrach. Skąd potrzeba takiej ustawy i co ona ma dać środowisku?
Ewa Pilawska: O potrzebie ustawy o teatrach rozmawiamy od bardzo wielu lat. Właściwie zaczęłam te rozmowy, reprezentując Unię Polskich Teatrów, jeszcze w czasie pandemii, gdy prezesem naszego związku był dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie Maciej Englert. To on skierował mnie do grupy eksperckiej, która działała w czasie pandemii. Zapisałam się wówczas do dwóch stolików - finansowego i ustrojowego. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, szczególnie podczas prac stolika finansowego stworzyliśmy jako UPT tarczę dla teatrów, która była zaczynem Funduszu Wsparcia Kultury. Z kolei przy stoliku ustrojowym podjęłam temat konieczności ustanowienia ustawy o teatrach.
Od wielu lat uważam, że obowiązująca ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, która pochodzi chyba z 1991 r. i była wielokrotnie nowelizowana, nie obejmuje specyfiki życia teatralnego i reguluje tylko jego pewien wycinek. Potrzebujemy spojrzenia kompleksowego, bo teatr ma swoją specyfikę i - moim zdaniem - nie można do niego stosować uniwersalnych przepisów, np. prawa pracy i prawa o zamówieniach publicznych.
Bardzo mi zależy, żeby to była ustawa dla wszystkich ludzi teatru, ponieważ teatr to konglomerat. Często mówimy w środowisku różnymi głosami, dlatego bardzo zależy mi, żeby stworzyć dokument, który nie będzie bronił interesów tylko jednej grupy. By nie powstała ustawa, która będzie korzystna np. tylko dla aktorów albo dla dyrektorów lub dla zespołów technicznych. Naszym celem jest, aby dzięki tej ustawie mógł przetrwać fenomen teatru; aby powstał dokument, który perspektywicznie pozwoli przetrwać i rozwijać się polskiemu teatrowi.
Moim zdaniem to musi być partnerska rozmowa. Na razie w grupie roboczej jest UPT jako pomysłodawczyni i zaproszone przeze mnie Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów. Natomiast, jeśli będzie wola rządzących, aby powstała ustawa o teatrach, w dalszej kolejności do współpracy zaprosimy Gildię Reżyserek i Reżyserów, Związek Zawodowy Aktorów Polskich i Związek Artystów Scen Polskich.
PAP: Jakie założenia w projekcie tej ustawy są dla państwa najważniejsze?
E.P.: Potrzebna jest ustawa, która holistycznie obejmie dziedzinę teatru; dokument, który będzie wynikał ze zrozumienia jego unikatowej tkanki. Z jednej strony ta ustawa powinna obronić wartość polskiego teatru, ale powinna też bardzo mocno być zakorzeniona w formach funkcjonowania teatru w Polsce. To kwestie, które są związane np. z prawem pracy.
Chcielibyśmy opracować systemowe mechanizmy wsparcia twórców w czasie kryzysu. Kolejna kwestia to system wynagradzania aktorów i artystów teatru. Dalej problem statusu aktora w teatrze dramatycznym, artysty w teatrze operowym. Kolejny problem to finansowanie teatrów samorządowych jako instytucji kultury. Czy to będzie obowiązek tego finansowania, czy tylko teoria, która się mija z praktyką.
Przyznam szczerze, ze nie wiem, czy ten moment jest odpowiedni do takiego uszczegóławiania. Jako UPT przeprowadziliśmy kilka ankiet w środowisku wszystkich teatrów w Polsce. odpowiadali na nie księgowi, dyrektorzy, prawnicy, specjaliści z działu kadr, artyści. Te odpowiedzi na wspomniane powyżej zagadnienia pozwoliły nam stworzyć bazę problemów, z jakimi boryka się polski teatr.
Ja tę bazę dziś zaprezentuję na Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, zadając fundamentalne pytania: czy rządzący mają wolę, żebyśmy zaczęli prace nad dokumentem, który będzie ustawą o polskim teatrze?
PAP: W jaki sposób projekt ustawy sytuuje się wobec ustawy o artystach zawodowych? Czy tu chodzi w dużej mierze o sprawy socjalne dla pracowników teatrów, czy także o kwestie tożsamościowe i obronę pozycji oraz rangi teatrów?
E.P.: Myślę, że obie te ustawy będą się znakomicie uzupełniać. Obie te ustawy powstają w dobrym czasie i jestem pewna, że będą ze sobą korelowały.
PAP: We wtorek na Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu zaprezentuje pani założenia do projektu ustawy o teatrach. Jakie będą kolejne państwa działania?
E. P.: Jeżeli dostaniemy zielone światło, czyli jeżeli będzie wola rządzących, abyśmy pracowali nad tą materią - będziemy kontynuować prace pod okiem prawników i grona artystów oraz przedstawicieli stowarzyszeń, o których już wspomniałam. Dlatego ta grupa robocza wyraźnie się zwiększy.
Z naszego punktu widzenia gotowy materiał, wypracowany projekt ustawy będziemy chcieli złożyć w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Bo procedowanie tej ustawy należy do władz państwowych. Zresztą nie wiem, może to będzie projekt pilotowany przez Senat.
Chcielibyśmy bardzo intensywnie rozpocząć te prace. Mam wrażenie, że całe środowisko ma wrażenie, że już dawno nadszedł na to czas. Ja zresztą o tej ustawie rozmawiam od wielu lat i z obecną marszałek Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską, a wcześniej z innymi parlamentarzystami.
W ostatnich latach UPT zajmowała się generalnie pisaniem listów z poparciem lub protestujących przeciw określonym decyzjom władz samorządowych. Były to np. listy w obronie dyrektora Teatru im. J. Słowackiego Krzysztofa Głuchowskiego czy dyrektora Teatru Łaźnia Nowa Bartosza Szydłowskiego. Teraz chcielibyśmy działać dla całego środowiska.
Związek Pracodawców Unia Polskich Teatrów został założony 13 maja 2003 r. Jego podstawowym celem jest ochrona praw i reprezentowanie interesów zrzeszonych w nim pracodawców wobec związków zawodowych pracowników i organów administracji publicznej.