Michał Znaniecki [na zdjęciu] został zaakceptowany przez zespół i na 99 procent zostanie nowym dyrektorem Teatru Wielkiego. - Chcę wyzwolić drzemiący w zespole opery potencjał. Moją dewizą jest współpraca - mówi reżyser.
Odkąd "Gazeta" jako pierwsza ujawniła, że Znaniecki jest najpoważniejszym kandydatem na nowego dyrektora Teatru Wielkiego, wydarzenia potoczyły się w zawrotnym tempie. Ich kulminacją były spotkanie kandydata z komisją kultury sejmiku wojewódzkiego i przedstawicielami zespołu poznańskiej opery. O ile rozmowa z wojewódzkimi radnymi była tylko formalnością, to konfrontacja twarzą w twarz z zespołem teatru była kwestią kluczową. Tylko sprzeciw załogi mógł uniemożliwić Znanieckiemu objęcie stanowiska po Sławomirze Pietrasie. Nic takiego się nie stało. Według informacji "Gazety", na zamkniętym dla mediów spotkaniu zespół znalazł z przyszłym szefem nić porozumienia, zaakceptował jego kandydaturę i wizję prowadzenia opery. - Nie przyjeżdżam do Poznania, by robić rewolucję, nie chcę szokować, nastawiam się na ciężką pracę - mówił wcześniej Znaniecki. Na potwierdzenie swoich słów ujawnił, kto wg niego powinien zostać nowym