„1989" jest w ostatnich miesiącach jednym z najgłośniejszych spektakli w Polsce. Na początku października mogli go zobaczyć także poznaniacy - widzowie Teatru Muzycznego. Ale z pewnością nie wszyscy.
Teatr Muzyczny w Poznaniu ma w ostatnich latach bardzo dobrą passę. Widownia na większości musicali - takich jak "Kombinat", "Zakonnica w przebraniu" czy ostatnio "Piękna i bestia" oraz "Deszczowa piosenka" - wyprzedana jest w 100 proc.
Szerokim echem odbiła się także produkcja "Jesus Christ Supestar" na stadionie miejskim z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. Nic dziwnego, że w budowę nowej siedziby teatru przy ul. Skośnej zaangażowali się politycy wszystkich opcji, a placówka może liczyć na dofinansowanie zarówno ze strony władz Poznania i powiatu poznańskiego (PO), jak i resortu kultury (PiS).
Najlepszy spektakl na festiwalu w Poznaniu
Poznański teatr nie ogranicza się do repertuarowego grania. Organizuje m.in. festiwal "Czas na teatr", którego druga edycja rozpoczęła się 28 września i potrwa do 9 października.
Z tej okazji do stolicy Wielkopolski przyjechały topowe teatry z całej Polski, a także pokazywane są spektakle naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów. W tym roku festiwal upływa bowiem pod znakiem współpracy polsko-ukraińsko-niemieckiej. Spektaklom towarzyszą koncerty, panele dyskusyjne, konferencje i wystawy.
Największym wydarzeniem były przedstawienia "1989". To koprodukcja Teatru im. Słowackiego w Krakowie (tam wystawiane były głośne "Dziady", które stały się obiektem ataków ze strony rządu PiS i wicepremiera Piotra Glińskiego) oraz Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku, którym kieruje dobrze znana w Wielkopolsce Agata Grenda, była dyrektorka Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. "1989" zdobywa liczne nagrody na wielu festiwalach, m.in. w Toruniu i Gdańsku, uhonorowano go także w Warszawie. Nic dziwnego, że zdobycie biletów, zarówno w Krakowie, jak i Gdańsku jest prawie niewykonalne.
Kogo stać na wydanie 294 zł za jeden bilet?
W Poznaniu też przyjęto tytuł owacyjnie, ale spektakl w Auli Artis (uczelnia przy ul. Kutrzeby) obejrzeli tylko ci, których stać było na wydanie aż 294 zł za jeden bilet.
- Owszem było trochę tańszych biletów poniżej 200 zł, ale to tylko kilka rzędów, które zostały szybko wykupione. Zostały tylko najdroższe, które obejmowały przeważającą część sali.
Teatr Muzyczny ma spore dotacje samorządowe i rządowe. Mimo to wychodzi na to, że serwuje sztukę dla elit. Chciałam iść na spektakl z 13-letnim synem i mężem, to by nas kosztowało prawie 900 zł. Kogo na to stać? - nie kryje żalu pani Agnieszka, miłośniczka teatru z Poznania.
Pan Janusz z Winograd też musiał odpuścić: - Gdy przyjeżdżają teatry z Warszawy ze znanymi aktorami, to płacimy z żoną średnio 150-180 zł za bilet. Ale proszę pamiętać, że są to czysto komercyjne spektakle bez żadnej dotacji. Tymczasem patrzę na plakat festiwalu organizowanego przez Teatr Muzyczny i jest tu logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, miasta Poznań i powiatu. Do tego liczne spółki, mniej lub bardziej znane, jak np. Enea, Autostrada Wielkopolska, Aquanet, PKO BP i inne... I mimo to bilet kosztuje trzy stówy? To się w głowie nie mieści - mówi oburzony.
Ile kosztuje "Metro" bez dotacji?
Idąc za głosem naszego czytelnika sprawdziliśmy, ile kosztują gościnne występy teatrów z Warszawy. O wiele większym wydarzeniem pod względem rozmachu inscenizacyjnego będzie np. słynny musical "Metro", który zostanie wystawiony na początku stycznia w hali MTP w Poznaniu. Bilety kosztują od 99 do 399 zł w pierwszych rzędach pod sceną. Ale to jest wydarzenie czysto komercyjne bez wsparcia urzędów i sponsorów. Inne ceny za bilety w Poznaniu wynoszą np.:
"Prohibicja" spektakl słynnego Teatru Roma z Warszawy - od 90 do 180 zł
"Wspólnota mieszkaniowa" Och-Teatru w reżyserii Krystyny Jandy, m.in. z Agnieszką Więdłochą, Izabellą Olejnik i Cezarym Żakiem - od 129 do 199 zł
"Jezioro łabędzie" w wykonaniu Młodego Baletu Polskiego - 79 i 89 zł
"Dziadek do orzechów" w wykonaniu Królewskiego Baletu Klasycznego - 140 i 150 zł
Koncert Piotra Rubika wraz z Dolnośląską Orkiestrą Symfoniczną Filharmoników Jeleniogórskich, Wrocławskim Chórem Akademickim pod dyrekcją Alana Urbanka oraz solistami - od 149 do 399 zł
"Metro" - od 99 do 399 zł
A lista sponsorów długa...
Dyskusja o horrendalnie wysokich cenach toczy się również w mediach społecznościowych. Pytam radnego Grzegorza Jurę (PO), przewodniczącego komisji kultury rady miasta: czy 294 zł na spektakl organizowany przez teatr podległy miastu to odpowiednia cena dla przeciętnego poznaniaka lub poznanianki?
- To jest bardzo wysoka cena i nie mam żadnych wątpliwości. Zwłaszcza w czasach wysokiej inflacji, kiedy patrzymy na każdą wydawaną złotówkę. Tak na pewno nie zachęcimy ludzi do korzystania z kultury - mówi Jura.
Ale od razu zastrzega: - Jednak dotacja miejska dotyczy przede wszystkim bieżącej działalności teatru i regularnego repertuaru. Niekoniecznie obejmuje dodatkowe wydarzenia, jak tego typu festiwal, który może być komercyjnym przedsięwzięciem - przyznaje szef komisji kultury.
Inna radna Dorota Bonk-Hammermeister (Wspólny Poznań) była na spektaklu i nie ukrywa, że bardzo się jej podobał. To nic dziwnego - pytam jednak nie o wrażenia artystyczne, a o refleksje dotyczące ceny.
- Słuchając długiej listy sponsorów, jaka została wyczytana, można mieć wątpliwości, czy to powinno być tak drogie, choć w ostatnich rzędach bilety były tańsze - przyznaje radna.
Teatr Muzyczny tłumaczy się kosztami
Chciałem porozmawiać o kosztach i wysokich cenach z Przemysławem Kieliszewskim, dyrektorem Teatru Muzycznego - zdając sobie sprawę z tego, że koszty produkcji wyjazdowego spektaklu są wysokie. Nie jest też tajemnicą, że Teatr im. Słowackiego w Krakowie znalazł się w trudnej sytuacji poprzez kontrowersyjne decyzje ministra kultury Piotra Glińskiego. Mimo tego cena biletu w wysokości 294 zł na większość miejsc na sali jest wciąż dla sporej części widzów zaporowa.
Teatr Muzyczny ma dotacje z kilku źródeł, są też sponsorzy tego festiwalu. Czy nie warto przygotowywać się do tak ważnych wydarzeń w taki sposób, by nie ograniczać współczesnej kultury tylko dla wybranych elit?
Na te ani inne pytania nie otrzymałem odpowiedzi, bo dyr. Kieliszewski nie znalazł czasu na rozmowę z "Wyborczą".
Sonia Kobylańska-Jóżwik, rzeczniczka Teatru Muzycznego, przysłała mailem tylko taką odpowiedź: - "Ceny biletów na spektakl „1989" rozpoczynały się od 150 złotych, co jest porównywalne z cenami biletów w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim czy Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, a ceny festiwalowe zazwyczaj są wyższe od tych repertuarowych. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że Teatr Muzyczny w Poznaniu, zapraszając ten wyjątkowy tytuł, aby spiąć budżet, musiał skalkulować wysokie koszty związane z faktem, że nie mógł być on zagrany na naszej scenie - to m.in. wynajęcie sali (Aula Artis), oświetlenia, nagłośnienia i doposażenia sceny dla tego wymagającego spektaklu od strony technicznej" - napisała rzeczniczka.
Radna Bonk-Hammermeister podsumowuje: - Jeśli organizuje to teatr podległy miastu, to może warto opłacić pulę biletów np. dla seniorów, które by kosztowały mniej.