EN

30.01.2007 Wersja do druku

Powszechny się rozpada

Teatr Powszechny ma 900 tys. zł długu. I gdyby problemów było mało, światło dzienne ujrzał wulgarny regulamin teatru autorstwa kierownika literackiego Roberta Bolesty - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Teatr Powszechny jest nie tylko jednym z najpopularniejszych teatrów w Warszawie. Z badań wynika, że jest najchętniej odwiedzanym teatrem w całej Polsce. Mimo to okazało się, że już w lipcu może mu zabraknąć pieniędzy na pensje dla artystów i dalsze premiery. Jednak w Powszechnym nie dyskutuje się dziś o gigantycznym długu. Problemem numer jeden jest program ideologiczny teatru spisany w dziesięciu punktach przez byłego kierownika literackiego Roberta Bolestę. W tekście, który na jesieni ubiegłego roku zawiesił w swoim gabinecie, zapisał takie zasady, jak: "pierdol naszego szanownego patrona" (chodzi o Zygmunta Hübnera) i "młody jebie starego". Brzyk: To prostacki wybryk - O manifeście dowiedziałem się w listopadzie - mówi dyrektor naczelny teatru Krzysztof Rudziński. - Pracownicy poprosili, bym zareagował. Tekst ich obrażał. Odtąd staraliśmy się zrobić wszystko, by sprawa nie dotarła do Mirosławy Dubrawskiej, wdowy po Zygmuncie Hüb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Powszechny się rozpada

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 25

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

30.01.2007

Wątki tematyczne