Panie Remigiuszu Brzyk, z Teatru Powszechnego wyleciał dziś Pański podopieczny, którego krył Pan przez dłuższy czas. Kolej na Pana. Wasze umiejętności zawodowe i etyczny wizerunek to pewna klęska tej sceny. Jesteście ludźmi skompromitowanymi i wasza obecność w Powszechnym jest obrazą zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Panie Jacku Wekslerze, najważniejszy władco warszawskich teatrów, dlaczego Pan milczał w tej sprawie, choć dobrze Pan o niej wiedział? Czy wedle takich regulaminów i zasad mają funkcjonować wszystkie podległe Panu instytucje? - pyta Tomasz Mościcki w Dzienniku.
W warszawskim Teatrze Powszechnym wrze. Parę dni temu Robert Bolesto, doradca literacki Remigiusza Brzyka - od kilku miesięcy dyrektora artystycznego tej sceny - następcy Zygmunta Hübnera, odczytał zespołowi swój "Regulamin pracy Teatru". Oto niektóre z jego punktów: "Nienawidzimy się generalnie. Pier... naszego szanownego patrona. Młody jeb.. starego". Z tego powodu Bolesto stracił posadę. Kiedy pokazywałem ten dokument ludziom z teatralnego i pozateatralnego środowiska - chichotali czytając początek. Przestawali czytając punkt 3., ten o powszechnej nienawiści jako modelu zachowania w zespole. Bledli, gdy zapoznawali się z 8. i 9. punktem "regulaminu", w którym mówi się o pierd... pamięci Zygmunta Hübnera, patrona teatru i "jeb... starych przez młodych". Ze zgrozą patrzyli na kserokopię fotografii Hübnera z pomalowanymi na czerwono oczami i datami z jego życia opatrzonymi nieprzyzwoitymi malunkami. Od wielu sezonów w Teatrze Powszechnym nie dzia�