„Ronja, córka zbójnika” Astrid Lindgren w reż. Anny Ilczuk w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Zuzanna Liszewska-Soloch w Teatrologia.info.
Ronja, córka zbójnika w reżyserii Anny Ilczuk to szalona, leśna, teatralna przygoda o dzieciństwie, dojrzewaniu, przyjaźni, a także o byciu rodzicem. Chwilami mroczna, niekoniecznie dla dzieci. Scenografia nawiązuje do lasu, jednak nie jest dosłowna. Aktorzy tworzą interakcje z publicznością, młoda widownia rozpoznaje śpiew ptaków.
Herszci band zbójców rozpaczają, że nie mają komu przekazać pałeczki. Dzieci nie chcą iść w ich ślady, napadać i rabować, są nieposłuszne i z uporem szukają własnej drogi. Mama Ronji (Aleksandra Bożek we wspaniałej podwójnej roli obu żon rozbójników z walczących ze sobą grup – Lovis i Undis, a także wygrzewającej się w słońcu, ponętnej jaszczurki) tak naprawdę rządzi całą bandą mężczyzn.
Aktorzy grają kilka postaci naraz, przeistaczając się błyskawicznie. Czasem przyglądają się z boku swoim bohaterom.
Relacja rodzic – dziecko w spektaklu jest na pierwszym planie. To rodzice Ronji, przeciwko którym buntuje się bohaterka, uczą ją „wyrzucać strach”, gdy na zewnątrz szaruchy i deszcze, a ona wyrusza na samotną wyprawę przeciwko światu. Symboliczna jest scena jej narodzin. Klara Bielawka maluje swoją postać śmiałą, grubą kreską.
Jej Ronja to żywiołowa chłopczyca, dziecko lasu z długimi blond warkoczami, jest w niej także coś z Pippi Langstrumpf. Śmieje się ,,tylko dlatego, że istnieją rzeki i lasy”, żyje chwilą, próbuje z każdej z nich wycisnąć jej kwintesencję. Jest współczesna i ponadczasowa jednocześnie.
Twórcy pozostawiają duże pole dla wyobraźni małych i większych widzów. Bawią się konwencją, umownością, teatralnością, kreują baśniowy, daleki od realizmu świat wichrów i leśnych strachów, a także tych, które są najgłębiej – w nas samych.
Przyjaźń Ronji z Birkiem (w tej roli nostalgiczny, zamyślony Andrzej Kłak) – synem herszta konkurencyjnego zbójnickiego rodu – wiele kosztuje młodych buntowników, obfituje w moc niebezpieczeństw i nieraz wystawiona jest na ciężką próbę.
Oboje, choć niepokorni, okazują się największym skarbem zbójeckich rodzin.
Teatr Powszechny rzadko proponuje coś najmłodszym widzom. Pora, by to się zmieniło.
Pewnym urozmaiceniem było także ogłoszenie wśród dzieci konkursu na plakat do spektaklu, który wygrała swoim lekko kubistycznym rysunkiem dziesięcioletnia Inka Zadrożniak.