EN

11.12.2023, 10:29 Wersja do druku

Policjanci w pułapce

„Przypadkowa śmierć anarchisty” Dario Fo w reż. Michała Zadary w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.

fot. Krzysztof Bieliński/ mat. teatru

Michał Zadara wykorzystał farsę Daria Fo jako ramę do opowieści o polskiej policji i jej zmaganiach (albo z nią zmaganiach), podstawiając praktykom policyjnym niewygodne lustro. Spektakl okazał się niezwykle udany, w brawurowym tempie i idealnym rytmie, a to za sprawą doskonale zgranego zespołu z Barbarą Wysocką na czele. Stworzyła ona portret szalonej anarchistki, jej bohaterka, wciąż zmieniająca tożsamość, z precyzją dekonspiruje praktyki policyjne, pozornie stając po stronie strażników władzy. W sztuce aż rojno od paradoksów i zdumiewających zderzeń z rzeczywistością za oknem - dość wspomnieć o pojawiającym się na scenie przesławnym granatniku komendanta policji. Dario Fo, a za nim Zadara idą drogą wielkiego Moliera, który w swoich wrogów i przeciwników politycznych najboleśniej godził śmiechem. Nawet jeśli to śmiech gorzki.

Jedną z cech tego spektaklu jest nieskrywana teatralność, umowność. Kiedy brak na scenie jakiegoś rekwizytu, niewidzialna ręka po prostu go podrzuca z kulisy. Umowne drzwi z pomieszczenia, które nie ma ścian i można je opuszczać w dowolnym miejscu, pozostają symbolem zniewolenia, ale i znakiem, że jest stąd jakieś wyjście.

Premiera odbyła się, akurat gdy Polska czekała, jak się ułożą zmienione rządy, a w tym okresie zawieszenia próbowała złapać oddech. Terapia śmiechem może bardzo się przydać, zwłaszcza że uświadamia, w jakiej rzeczywistości ostatnio przyszło nam żyć.

Tytuł oryginalny

Policjanci w pułapce

Źródło:

„Przegląd” nr 50

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data publikacji oryginału:

11.12.2023