Teatr jest jedną z najdroższych dziedzin sztuki, wymaga pracy wielu osób, często też wykorzystania drogiego sprzętu technicznego. W przypadku festiwalu jest to przedsięwzięcie jeszcze droższe. Teatr jest drogi, to fakt. Ale skoro działalność kulturalna jest dotowana ze środków publicznych, to powinna być też publicznie dostępna, a nie skierowana jedynie do-odpowiednio uposażonych-wybranych - pisze w Krytyce Politycznej Magda Grudzińska, dyrektor Krakowskich Reminiscencji Teatralnych.
Teatr jest jedną z najdroższych dziedzin sztuki, wymaga pracy wielu osób, często też wykorzystania drogiego sprzętu technicznego. W przypadku festiwalu jest to przedsięwzięcie jeszcze droższe. Do budżetu dorzucić trzeba transport, wynajem sal, wynajem dodatkowego sprzętu i zatrudnienie dodatkowych pracowników itp. itd.-koszt pokazu na festiwalu zawsze jest większy niż koszt pokazu w macierzystym teatrze, w ramach repertuaru. Stąd rodzi się pokusa, żeby podwyższać ceny biletów ponad zwykły poziom. Ponadto wyższe ceny mogą przyciągnąć inną publiczność-tych, dla których cena nie gra roli, a którzy szukają dla siebie wydarzeń "elitarnych", gdzie można się pokazać w odpowiednim towarzystwie. Od pewnego czasu zauważam swego rodzaju trend wśród festiwali, swoistą rywalizację o to, kto będzie miał wyższe ceny i komu mimo to uda się sprzedać bilety. Tym niemniej, niezależnie od tego, jak bardzo wywindujemy ceny biletów, wpływ z nich nie pokryj