EN

29.08.2020, 15:14 Wersja do druku

Piękna muzyka przebiła wirusa

Jak co roku przez dwa tygodnie, od połowy sierpnia do końca miesiąca, w Warszawie odbywa się festiwal „Chopin i jego Europa”. Obecny rok jest szesnastą edycją tego znakomitego wydarzenia, które ma już swoje stałe miejsce w naszym życiu kulturalnym, przyciąga swoich wielbicieli, zawsze z dużym wyprzedzeniem jest oczekiwane i trudno sobie wyobrazić, żeby mogło się nie odbyć.

A taka sytuacja była brana pod uwagę – jak wiadomo – ze względu na COVID-19. Na szczęście organizator festiwalu, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, nie ugiął się pod presją wirusa i dzięki temu ten wspaniały i jakże ważny festiwal po raz kolejny udowodnił swoją wysoką rangę. Honorowy patronat nad muzycznym świętem objął prezydent Andrzej Duda.

Oczywiście, nie wszystkie plany organizatorów mogły być zrealizowane. Wielkie orkiestry, część wybitnych artystów, solistów, umawianych dużo wcześniej, jeszcze przed wirusem, ze zrozumiałych przyczyn nie pojawiło się w Warszawie. W tej sytuacji tegoroczny festiwal zaprezentował się w skromniejszej formie aniżeli poprzednie edycje. Na program złożyły się głównie recitale i kilka koncertów kameralnych, wszystko prezentowane w Filharmonii Narodowej. Z jednym wyjątkiem: dużej orkiestry, sporego chóru i licznej widowni zajmującej nawet balkony Teatru Wielkiego Opery Narodowej. Chodzi o koncertowe wykonanie opery Stanisława Moniuszki „Hrabina”. Warto dodać, że było to wykonanie po raz pierwszy na instrumentach historycznych.

Ten wspaniały koncert to właściwie najważniejszy punkt programu tegorocznego festiwalu. Z kilku powodów. Artystyczne cacko w świetnym wykonaniu międzynarodowego grona artystów (meksykańska sopranistka Karen Gardeazabal w partii Hrabiny, Rafał Bartmiński jako Kazimierz, ponadto Natalia Rubiś, czeski bas Jan Martiník i inni), Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz orkiestry Europa Galante. Całością wspaniale, wręcz z aktorską ekspresją dyrygował przyjaciel festiwalu, włoski skrzypek, dyrygent, założyciel zespołu Europa Galante – Fabio Biondi.

To artysta doskonale znany polskiej publiczności. Zakochał się w muzyce Stanisława Moniuszki, czego efektem są nagrania płyt „Halki” i „Flisa” w wersji koncertowej pod dyrekcją Biondiego. Płyty wydane przez Instytut Chopina promują polską operę nie tylko w Europie, ale i na świecie. Także tegoroczne wykonanie „Hrabiny” ma szanse ukazać się na krążku. Instytut Chopina przykłada dużą wagę do fonografii moniuszkowskiej, którą już od kilku lat kompletuje. Z tego powodu prezentacja „Hrabiny” miała wyjątkowe znaczenie. Warto przypomnieć, iż prapremiera opery Moniuszki w 1860 r. na scenie opery warszawskiej, na trzy lata przed wybuchem Powstania Styczniowego, i zawarty w niej wyraziście podkreślony element patriotyczny miał wówczas dodatkowe znaczenie dla Polaków.

Idea programowa, jaka towarzyszy temu wydarzeniu muzycznemu od początku, zawiera się w przekazie wiedzy na temat pianistyki czasów, w których żył i tworzył Fryderyk Chopin. Dlatego prócz utworów polskiego geniusza w programie znajdowały się zawsze utwory wielu innych kompozytorów. Tak jest również w tym roku. Ze względu na trwający Rok Beethovena (250. rocznica urodzin) w repertuarze festiwalu uwzględniono wiele dzieł tego właśnie twórcy. Jest również Schubert, Mozart, Liszt, Mendelsshon, Schumann. Z polskiej muzyki, prócz Chopina (którego stanowczo za mało), widzimy utwory m.in. Karola Szymanowskiego, Józefa Nowakowskiego, Karola Kurpińskiego, Ignacego Jana Paderewskiego.

Mimo „maseczkowej” atmosfery i bardzo okrojonej liczby publiczności (tzw. odstęp społeczny) święto muzyki pozostało jak co roku świętem muzyki. Zwłaszcza gdy na scenie można było posłuchać takich artystów, jak m.in. doskonały duet Jan Lisiecki, pianista (dziś już dorosły, miał 13 lat, gdy tutaj debiutował) i Matthias Goerne (baryton) w pieśniach Beethovena czy wręcz tańcząca ze skrzypcami Alena Baeva i Vadym Kholodenko (fortepian) w utworach Schuberta, Szymanowskiego i Beethovena. Także rewelacyjny kwartet smyczkowy „Apollon Musagète Quartet”. I można by wymienić prawie wszystkich. Piszę „prawie”, bo choć największe zainteresowanie publiczności (maksymalnie, jak na obecne warunki, wypełniona sala) wzbudził kontrowersyjny w swojej pianistycznej interpretacji klasyków Ivo Pogorelić, to trudno nazwać jego występ znakomitym... Uderzanie w klawisze z subtelnością drwala nie wszystkim odpowiada.

Festiwal piękny i bardzo potrzebny, to nie ulega wątpliwości. Dziś jedynie muzyka poważna, klasyczna broni się, nie poddaje presji nawiedzonych szarlatanów, którzy w duchu postmoderny przerabiają wielkie dzieła sztuki na swoje bełkotliwe kopyto. Jeśli chodzi o stronę finansową, to – jak czytamy w materiałach informacyjnych festiwalu – projekt współfinansuje miasto stołeczne Warszawa, a także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

XVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa” 2020, Warszawa

Tytuł oryginalny

Piękna muzyka przebiła wirusa

Źródło:

Nasz Dziennik Nr 201/29-30 sierpnia 2020