EN

10.09.2020, 08:50 Wersja do druku

Percepcja rzeczywistości

Piotr Dłubak/mat. teatru

"Fałsz" Lot Vekemans w reż. André Hübnera-Ochodlo - koprodukcja Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie i Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Waldemar Jabłczyński w portalu Zdrowa Częstochowa.

Teatr im. Adama Mickiewicza w Częstochowie: „Fałsz” autorstwa holenderskiej pisarki Lot Vekemans w tłumaczeniu Ryszarda Turczyna. Reżyseria André Hübner-Ochodlo, oprawa muzyczna Adam Żuchowski. Sztuka powstała w koprodukcji częstochowskiego teatru A. Mickiewicza z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie. Polska prapremiera przedstawienia odbyła się 29 sierpnia na sopockiej scenie, a częstochowski premierowy spektakl 5 września. Jest to pierwsza premiera sezonu 2020/2021 na częstochowskiej scenie.
André Hübner-Ochodlo zaserwował nam kryminał z mocnym przeniesieniem akcentu na psychologię ludzkich postaw. Kryminał, bo już z pierwszych kwestii dowiadujemy się, że zginęła kobieta potrącona przez samochód. Jednak reżyser nie prowadzi fabuły w stronę ujawnienia prawdy o sprawcy, sprawcach śmierci. Zachowanie człowieka w skrajnych, niespodziewanych sytuacjach jest materią tej sztuki. W tym spektaklu nie ma głównego bohatera. Każda z biorących w przedstawieniu osób ma nam coś do przekazania, a co więcej, stawia przed widzem pytania. O jego zachowanie w tak drastycznych, krańcowych sytuacjach. Na ile bylibyśmy w stanie zafałszować zdarzenie, na ile je wyprzeć ze świadomości dla swojego dobrego samopoczucia.

Piotr Dłubak/mat. teatru

Starsza z sióstr Kat (Iwona Chołuj), młodsza Sis (Teresa Dzielska) oraz nieznany im Ge (Maciej Półtorak) to trzej bohaterowie „Fałszu”.
Kat, jaką stworzyła Iwona, to kobieta zdenerwowana dramatycznym zakończeniem powrotu z rodzinnego spotkania, zamknięciem w policyjnej celi. Kat jest aktorką, tego feralnego wieczoru miała grać spektakl. Jest aktorką, mogłaby zagrać opanowanie. Jednak nie. Górę w niej bierze nie wyuczony zawód, a zwyczajny człowiek i jego lęk przed nieznanymi zdarzeniami. Przeszłymi, bo nie wie, co się rzeczywiście stało w czasie powrotu ze spotkania. Powrotu, którego nie pamięta. Spała zmęczona dużą ilością alkoholu. I przyszłymi: jeżeli rzeczywiście kogoś zabiły - co wtedy? Iwona/Kat jest kłębkiem nerwów, co widać w jej zachowaniu na scenie. Co objawia się silnym rzuceniem torebką na podłogę, kopaniem butami, nerwowym nakładaniem kremu na dłonie oraz krzykiem. Tak, krzykiem. Pełnym wyrazistości krzykiem kobiety złej na los, chcącej odreagować niepewność sytuacji, w jakiej się znalazła.
Sis/Teresa Dzielska prezentuje się publiczności, jako zupełne przeciwieństwo starszej siostry. Siedzi z gracją na policyjnej ławce, mówi spokojnym głosem. Przemierza scenę delikatnym, kobiecym krokiem. Jej biała w kwiaty sukienka bez ramiączek czyni z niej powabną królową życia, celebrytkę z telewizyjnej stacji. Zewnętrznie Sis przedstawia nam się jako opanowana, pewna siebie i tego, że niczemu nie jest winna. Jednak to tylko powierzchowne pozory, bo w środku buzują w Sis emocje i nerwy. Tłumione, skrywane, lecz nie do końca z powodzeniem. Drapanie paznokciami o oparcie ławki jest dla mnie takim przykładem nieświadomego uwalniania się lęku, z jakim walczy Sis. A już wyrzucenie całej zawartości torebki na podłogę jest potwierdzeniem, że jej panowanie nad stresem jest sztuczne. Ba, nawet w pewnej chwili przyznaje się przed siostrą, że gdyby to zdarzenie przeciekło do prasy, jej kariera byłaby skończona. Kariera dla Sis jest ważniejsza, lubi blichtr sławy i powodzenia. Powie wszystko dla kolorowej prasy, aby tylko przysporzyć sobie fanów.
Pana Ge możemy najczęściej słuchać i obserwować dzięki telewizorowi umieszczonemu pod sufitem celi, w której przebywają siostry. Ge to chwilami zagubiony w rzeczywistości bezdomny, chwilami były naukowiec rzucający zaskakujące tezy. -„Żeby zrozumieć świat, trzeba zrozumieć komórkę, nie ekonomię czy politykę, to wszystko nieważne, liczy się tylko komórka” - Maciej Półtorak w swoich telewizyjnych wejściach na żywo, bo to nie jest wcześniej nagrany program, tworzy przed nami teatr jednego aktora. Pan Ge bardzo sugestywnie opowiada sytuacje, w jakich się znalazł, dzieli się z nami swoimi rozterkami spowodowanymi odosobnieniem w policyjnym komisariacie oraz złością, ponieważ jeden z policjantów miał zabić jego psa. Maciej żongluje słowem i emocjami. Chociażby wówczas, kiedy kilkakrotnie prosi, aby mu rozkuć ręce, czy wówczas, kiedy słyszymy odgłosy policzkowania. Policzkują go przesłuchujący, aby wymóc dobre dla sprawy zeznania? A może chce się sam okaleczyć, aby jak najszybciej wrócić do swojej rzeczywistości? A już utrzymywanie w powietrzu komórki - pingpongowej piłeczki - podmuchem z ust mnie zaskoczyło.
Zostawię na chwilę postać pana Ge, by wrócić do sióstr. Wiele osób czasem mówi do siebie: „Gdybym mógł tylko cofnąć czas. Nie zrobiłbym tego, a tego bym nie powiedział”. Jednak czasu nie da się cofnąć. To, co się zdarzyło, już się stało. W jednej ze scen obie siostry cofają się na wcześniej zajmowane miejsce. Bez względu na to, co która z nich pamięta, to zarówno wyluzowana Sis, jak i zdenerwowana Kat chciałyby cofnąć czas. Możemy to spostrzec także w sytuacji, kiedy Kat przypomina taneczną zabawę Sis, motywując ją, aby choć na chwilę się uśmiechnęła. Jednak częściej dziewczynom przypominają się wyrządzone sobie krzywdy. Siedzą w policyjnej celi, podejrzane o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Skoro wcześniej mogły robić sobie na złość, to dlaczego nie teraz?
Policyjna cela. Podwójna, o czym dowiadujemy się od Kat. Albo poczekalnia, jak mówi Sis. Scenografia tego miejsca jest znakiem czasu. Znakiem, jaki na lata da świadectwo sytuacji w Polsce i na świecie, w jakiej André Hübner-Ochodlo stworzył to widowisko. Z lewej oraz z prawej strony sceny stoją ławki. Lewą zajmuje Sis, a prawą Kat. Między nimi jest niewidoczna ściana. Niewidoczna, bo siostry mogą bez przeszkód ze sobą rozmawiać. Jednak ściana jest. To zbudowana z pleksi przesłona. Widoczna z każdego miejsca widowni. W roku zagrożenia koronowirusem postawiona dla bezpieczeństwa aktorów grających na dużych emocjach swoje postacie. I również pan Ge w scenie, kiedy może przebywać w celi sióstr, przypomina swoim strojem pielęgniarza ubranego w kombinezon i przyłbicę mające ochronić przed wirusem.
Obecność pana Ge na scenie to początek jednoczenia się sióstr. To także początek zamiany miejsc między siostrami. Kat i Sis wspólnie kopią pana Ge, gdyż to jego zeznania były początkiem ich zatrzymania. A może uda się, że świadek odwoła to, co powiedział na przesłuchaniu. A i tak nie powiedział wszystkiego. Wiele zataił dla siebie i podzielił się tym tylko z siostrami. Informacje te sprawiają, że Sis zaczyna czuć się winna. Znika z niej wcześniejsza beztroska i luz. Jak wcześniej Kat, tak teraz ona zaczyna realnie się bać o swoją przyszłość. Do Kat wraca spokój. Kilkugodzinny pobyt sióstr w jednej celi, ten chwilami bezpardonowy rozrachunek z przeszłością i dziś sprawia, że podczas finałowej sceny Kat chce zrobić wszystko, aby zmniejszyć strach siostry; aby dać jej siostrzane wsparcie, zaczyna śpiewać piosenkę o kasztanku.
Adam Żuchowski stworzył muzykę, która nienachlanie podkreśla zmienne nastroje przedstawienia. Mocniejszym akordem podkreśla ważniejsze wątki. Dźwięk towarzyszący świetlnym laserom budzi respekt i sprawia, że siostry nie chcą obchodzić ściany z pleksi.
Przejmująca jest ostatnia, oglądana w telewizorze gra pana Ge. Maciej Półtorak w pływackich okularach z odsłoniętym torsem zaczyna bardzo realistycznie pływać. Realistycznie, gdyż z sekundy na sekundę jest bardziej mokry. Czyżby zmywał przeszłe winy? Spektakl nie daje nam odpowiedzi na pytanie, na ile potrafimy lawirować, blefować w życiu dla własnej korzyści, a na ile zaczniemy kłamać i fałszować swoją lub innych rzeczywistość. A cytując pana Ge –„to jak postrzegamy rzeczywistość, jest kwestią percepcji. Rzeczywistość jest rzeczywistością. Gdybyśmy wszyscy byli w stanie uważnie patrzeć, to dla każdego byłaby taka sama”.

Tytuł oryginalny

Percepcja rzeczywistości

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Piotr Dłubak/mat. teatru

Data publikacji oryginału:

10.09.2020